Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Michał Kołodziejczak już znalazł "winnych" porażki Trzaskowskiego: Małostkowość ludowców wzięła górę

Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, który wczoraj w portalu X ogłosił, że Rafał Trzaskowski został prezydentem, w związku z czym "teraz czas na sklejanie Polski", dziś nie pamięta już o swoich słowach. Jak gdyby nigdy nic od wczorajszego koncyliacyjnego tonu dziś przeszedł do ofensywy i polowania na czarownice. Póki co - w szeregach Koalicji 13-go grudnia.

Po niedzielnej radości Michała Kołodziejczaka, który na X ogłosił sukces sztabowców Platformy Obywatelskiej, w poniedziałek nie pozostał nawet ślad.

Reklama

Próżno szukać też dziś potwierdzenia jego wcześniejszych zapewnień o chęci zasypywaniu podziałów i deklaracji o dbaniu o prawa i interesy również tych, którzy głosowali na Karola Nawrockiego.

Michał Kołodziejczak szuka winnych

Dziś Michał Kołodziejczak winnych porażki Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich upatruje po stronie... PSL.

"Przegraliśmy bo nie każdemu chciało się odpowiednio pracować w kampanii" - napisał Kołodziejczak na X, nim przeszedł do frontalnego ataku.

Niestety wyborcy ludowców zostali pozostawieni przez swoich liderów i poszli do Brauna oraz Mentzena zamiast do Hołowni, a następnie do naszego kandydata w drugiej turze. Gdzie było PSL w przed pierwszą turą? Rafał Trzaskowski przesunął się mocno w prawo, zostawiając miejsce dla kandydatów Polski2050 oraz Lewicy, a oni i tak nie potrafili „wyciągnąć” wyborców z domów

– oskarżał wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.

Kołodziejczak zarzucił też koalicjantom małostkowość.

"Wybory to gra zespołowa. Wygrywa się je wtedy, kiedy cały zespół gra razem. Rafale, odwaliłeś kawał dobrej roboty, szkoda, że małostkowość naszych kolegów i koleżanek wzięła górę" - zakończył Kołodziejczak.

Wezwał też do szybkiego wyciągania wniosków i do przyspieszenia prac w poszczególnych ministerstwach.

Trudne relacje Kołodziejczaka i PSL

Michał Kołodziejczak nie mógłby się cieszyć swoim stanowiskiem, gdyby nie Donald Tusk, który w wyborach parlamentarnych w 2023 pospieszył nieszczęsnemu aktywiście rolniczemu z pomocą i znalazł dla niego miejsce na listach Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. Wcześniej dzisiejszy wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi usiłował za wszelką cenę wejść w koalicję z PSL-em oraz z Polską2050 Szymona Hołowni, które to na początku sierpnia 2023 w wyniku politycznego mariażu wystartowały do w wyborach do parlamentu jako koalicja o nazwie Trzecia Droga. 

Podczas gdy Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz dogadywali szczegóły kooperacji, Michał Kołodziejczak pisał do nich publiczne listy i apele. „Każdy, kto rozbija jedność chłopską, kruszy w proch jego siłę, a kto zniszczył siłę ludu, ten zniszczył lud sam” - uderzał w wysokie tony, usiłując przekonać Trzecią Drogę, by ludzie Agrounii, na czele której stał, znaleźli się na listach do Sejmu wraz z koalicjantami.

Trzecia Droga miała jednak na to stanowczą odpowiedź.

Nie znajdą się na listach Trzeciej Drogi ci, którzy mogliby stanowić zagrożenie dla naszego zwycięstwa, którzy mogliby czy o których nie wiemy, że nie poszliby na koniec z PiS-em. Musimy być w tej sprawie jednoznaczni i wyraziści. Zależało nam na tym, żeby na listach nie znaleźli się ludzie z Agrounii, ci, którzy zdaniem Polski 2050 nie gwarantują tego bezpieczeństwa

– oświadczyli Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Szymon Hołownia podczas konferencji inaugurującej zawiązanie Trzeciej Drogi.

 

Źródło: niezalezna.pl, x.com
Reklama