Operator w gotowości, dwa piętra wyżej podświetlona flaga LGBT - mizerna prowokacja nie poszła po myśli jej autorów. Mimo nawet setek tysięcy - według niektórych szacunków frekwencyjnych - uczestników Marszu Niepodległości, nikt nie dał się złapać. Wymowną fotografię pokazał Tomasz Grabarczyk, polityk Konfederacji.
Przed 11 listopada w przestrzeni medialnej pojawiały się głosy o możliwych prowokacjach podczas Marszu Niepodległości, jak miało to miejsce już wielokrotnie w ostatnich kilkunastu latach. I takich nie zabrakło na trasie Marszu.
W Alejach Jerozolimskich na uczestników oczekiwali prowokatorzy spod Pomnika Smoleńskiego. Nagranie z nimi opublikował w sieci poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki:
Na trasie #MarszNiepodległości już rozstawiają prowokacje. To postaci znane spod Pomnika Smoleńskiego. pic.twitter.com/NBh9q9c1IO
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) November 11, 2024
Dzień po Święcie Niepodległości inną prowokację zdemaskował polityk Konfederacji Tomasz Grabarczyk.
„Taka prowokacja została przygotowana na wczorajszej trasie Marszu Niepodległości. Prowokatorzy chcieli powtórzenia sytuacji z palącym się mieszkaniem w tym samym bloku parę lat wcześniej. Liczyli, że uczestnicy marszu wrzucą do mieszkania z flagą LBTZQZ race. Nic takiego się nie wydarzyło. Prowokacja nieudana. Trzeba było się ograniczyć do obraźliwych epitetów. Żałośni ludzie”
- czytamy we wpisie.
Wybitny poziom łajdactwa w wykonaniu polskojęzycznej stacji i tęczowych aktywistów.
— Tomasz Grabarczyk (@grabarczyktomek) November 12, 2024
Taka prowokacja została przygotowana na wczorajszej trasie Marszu Niepodległości. Prowokatorzy chcieli powtórzenia sytuacji z palącym się mieszkaniem w tym samym bloku parę lat wcześniej.… pic.twitter.com/BfugfrWnGg