Wylanie gnojowicy na Rondzie Żołnierzy Niezłomnych. Lider, któremu grozi 10 lat więzienia za wyłudzenia na 2 miliony złotych oraz oszustwa na podatku VAT, wcześniej handlujący z Rosją. Etatowi protestujący, którzy niedawno uczestniczyli w manifestacjach „przedsiębiorców” i futrzarzy. Wspierający protesty kuriozalny youtuber, były członek kierownictwa PSL. I wreszcie radykalna retoryka o „konającym” polskim rolnictwie, zupełnie nie oddająca nastrojów polskiej wsi, bliźniaczo podobna do bredni o „konającej” polskiej demokracji. Nowy KOD ma mieć z punktu widzenia postkomuny tę przewagę nad starym, że uderzyć ma do elektoratu PiS, a nie do „lemingów” – pisze w nowym numerze Gazety Polskiej Piotr Lisiewicz. Cały tekst w numerze tygodnika dostępnym w kioskach od środy.
Przed siedzibą PiS w Siedlcach przemawia mężczyzna w żółtej kamizelce. Jak wynika z jego słów, jest on wyborcą… PiS, który wściekł się, gdy partia ta go zdradziła. - Przedłużyliśmy im prezydenturę, zaufaliśmy, a oni nam dali prosto w twarz ustawą „Piątka dla zwierząt”. Jeszcze ministrem rolnictwa napluli nam w tą twarz – mówi dziennikarzom.
Mężczyzna nazywa się Sławomir Izdebski i jeśli ktoś chciałby wziąć jego słowa na serio, to byłby on pierwszym znanym przypadkiem aferzysty oskarżonego za rządów PiS o ciężkie przestępstwa, który mimo to entuzjastycznie poparł nie tylko prezydenta Andrzeja Dudę, ale nawet ugrupowanie, z którego listy kandydował… Zbigniew Ziobro.
Izdebski to jeden z trzech liderów protestów, który wraz z futrzarzem Szczepanem Wójcikiem i liderem Agrounii Michałem Kołodziejczakiem, przyjęty został przez prezydenta Andrzeja Dudę. Ale zarzuty karne, jakie ma Izdebski nie wiążą się bynajmniej z polityką, a z przekrętami, których ofiarą padły co najmniej dziesiątki pokrzywdzonych. Prokuratura postawiła mu je w lipcu 2018, a więc przed wspomnianymi wyborami. Izdebskiemu i jego synowi grozi aż do 10 lat więzienia.
Co ciekawe, portal Świat Rolnika, którego stworzeniem chwali się Szczepan Wójcik, pisał wówczas o zarzutach dla Izdebskiego tak: „Szef OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych oraz były senator Samoobrony Sławomir I. usłyszał zarzuty prokuratorskie. Razem z I. zarzuty usłyszał również jego syn. Prokuratura zarzuca im, że w ramach Grupy Producenckiej >>Nasze Zboża<< prowadzili skup płodów rolnych (m.in. rzepaku i zbóż), za które później nie płacili. Łączna kwota wyłudzeń miała sięgnąć 2 milionów złotych, a pokrzywdzonych jest około 40 podmiotów. Dodatkowo I. są podejrzani o nieodprowadzanie całego podatku VAT”.
Dla ilu spośród owych rolników brak zapłaty za zboże czy rzepak oznaczał życiową tragedię? Jak wyjaśniał portal, grupa „Nasze Zboża” kupowała również środki ochrony roślin, beton, wyroby hutnicze, sprzęt pomiarowy, nawozy czy gaz LPG. – Co istotne podejrzani dokonywali zakupu różnego rodzaju towarów oraz usług mając świadomość, że zapłata za nabyte mienie i usługi nie zostanie uiszczona. Spółka nie posiadała bowiem środków na regulowanie zaciąganych zobowiązań – mówił Arkadiusz Jaraszek z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej.
Drugi zarzut Prokuratury dotyczy uszczuplenia wpływów do budżetu państwa z tytułu podatku VAT o 140 tysięcy złotych poprzez składanie nierzetelnych faktur VAT oraz niedokonanie korekt w zakresie odliczenia podatku.
Walka z wyłudzeniami VAT to jeden ze sztandarowych, zrealizowanych w ogromnej części postulatów PiS, więc jeśli Izdebski rok czy pół roku temu wspierał partię pragnącą wsadzić go do więzienia, to był to niezwykły heroizm z jego strony. Bo to obalenie rządów PiS, które teraz zapowiadają organizatorzy protestów, wydaje się w jego osobistym interesie.
Dodajmy, że ów zbuntowany wyborca PiS wcześniej handlował… rosyjskim węglem. Był też bliskim współpracownikiem Andrzeja Leppera, nie kryjącego się ze swymi prorosyjskimi poglądami. I od tego czasu, cyklicznie próbuje organizować podobne do Leppera protesty, których scenariusz jest zawsze ten sam: pogróżki, ostre słowa, zapowiedź, że już zaraz, Warszawę szturmować będzie „marsz gwiaździsty” (pierwszy wymyślił Lepper). Potem na ulicach pojawia się hit mediów: traktory z ogromnymi kołami, budzące postrach - niczym czołgi. (…) I na koniec wielkie nic. Może tym razem będzie inaczej?
Podobieństwo pomiędzy dawnym KOD-em i tym nowym, w sosie ludowo-narodowym, polega na tym, że również jego hiperradykalne wrzaski o śmierci polskiego rolnictwa, nie mają nic wspólnego z nastrojami mieszkańców wsi. 61 proc. mieszkańców wsi opowiada się za „piątką dla zwierząt” – wynika z sondażu United Surveys dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej”, a więc mediów zdecydowanie niesprzyjających PiS. To dopiero ów wrzask ma spowodować, że rolnicy poczują się zaniepokojeni.
Protesty w internecie reklamowane są jako mające wsparcie „zwykłych rolników”. Jakich? „PiS to antypolski rząd. Oni niszczą nasz kraj” – tak ostatni swój filmik reklamuje na YouTube Krzysztof Tołwiński. W tle kiełbaski na grillu, obok siekiera wbita w pieniek i taczki, którymi zwozi jakieś zielone gałęzie. Wspomina na początku, jaki jest zapracowany. Opowiada o „zbrodniach gospodarczych” obecnego rządu i zachęca, by „każdego pisowca ścigać”, także wójta czy wojewodę. Pomstuje na establishment: „Moim zdaniem salony, szczególnie w życiu publicznym, krawaciki – to powinno dawno się skończyć”.
Perfekcyjnie dobrane tło to specjalność youtubera Tołwińskiego. Kolejny filmik zatytułowany jest „Błyskawiczna rozprawa z hodowcami. Lewacki PiS kończy hodowlę zwierząt gospodarskich w Polsce”. W tle obora, a obok wbite widły. (…) „Nie powinien być nikomu autorytetem hodowca jednego kota” – nawołuje Tołwiński i warto zapamiętać to zdanie. Dodaje, że „trzeba nienawidzić Polski i Polaków” by wprowadzać podobne ustawy.
I wreszcie padają twarde chłopskie słowa: „W Polsce nie działa ani jedna, ja jako Krzysztof Tołwiński wyraźnie to mówię, ani jeden związek, ani jedna organizacja rolnicza, która by autentycznie broniła, która by nie robiła nas w bambuko”.
Cóż, Tołwiński wie to najlepiej, bo jako zgrywający „naturszczyka” były poseł działał praktycznie… we wszystkich owych złych organizacjach, a odnaleźć jego zdjęcie w „krawaciku” nie jest trudno. Już w latach 90. był prezesem Podlaskiej Izby Rolniczej. W 1995 wstąpił do PSL, zasiadał w Naczelnym Komitecie Wykonawczym tej partii w czasach, gdy współrządziła ona wraz z SLD, był też potem wicemarszałkiem województwa.
Później działał w Związku Zawodowym Rolników „Ojczyzna”, stworzonym przez byłych działaczy PSL i Samoobrony, a potem w PSL „Piast”. I teraz hit: wzywający, by nie ufać „hodowcy jednego kota” sam mu wcześniej ufał i kilka razy kandydował z… PiS, a po 10 kwietnia 2010 został posłem w miejsce śp. Krzysztofa Putry. Potem działał w ugrupowaniu Kukiz ’15, a następnie w Konfederacji.
Za obecnych rządów PiS Tołwiński protestował nie tylko w sprawie rolników, widziany był także jako wspierający… lekarzy rezydentów.
Do protestów rolniczych nie ogranicza się też Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, który przed wyborami prezydenckimi ogłosił się jednym z liderów strajku… przedsiębiorców. Liderzy Agrounii, podobnie jak posłowie Konfederacji wielokrotnie wypowiadali się na portalu „Sputnik” i byli opisywani przez rosyjskiej media. A w czasie tzw. strajku przedsiębiorców brylował aktor Wojciech Olszański vel Aleksander Jabłonowski, kuriozalny prorosyjski youtuber, który niedawno życząc Władimirowi Putinowi zdrowia, doradzał mu, by z liberałami rozprawił się nawet metodami „naszego wielkiego rodaka Feliksa Dzierżyńskiego”.
Trzecim liderem protestujących „rolników” jest Szczepan Wójcik, lider branży futerkowej w Polsce. Najbardziej kuriozalnym wydarzeniem związanym z jego osobą była wizyta w jego fermie posła Krzysztofa Bosaka, który opowiadał po niej, jak niesłuszne są pomysły likwidacji tej branży. Zapamiętane zostało z niej stwierdzenie, że szczur, który przebiegł mu wówczas drogę był prawdopodobnie… małym kotem. Prosto o Wójcika Bosak udał się do Polsatu, by i tam bronić futrzarzy.
Wydaje się, że wydarzeniem, które powinno spowodować, że Konfederacja, popierana przez młodych ludzi odwołujących się do tradycji Żołnierzy Wyklętych, odetnie się od protestów, będzie wylanie gnojowicy na Rondzie Żołnierzy Niezłomnych. O ile fakt, że byli politycy PSL, działacze postkomunistycznego OPZZ czy Samoobrony, w której działali ludzie o moczarowskim rodowodzie, mogli być z tego wydarzenia zadowoleni, o tyle zachowanie Konfederacji może być szokiem dla jej zwolenników.
Robert Winnicki, poseł Konfederacji, w odpowiedzi na umieszczenie informacji na ten temat na portali TVP Info, napisał na twitterze: „Łajdactwo czynione rolnikom na Wiejskiej uzupełniają manipulanci i łajdaki z Woronicza. Trzeba dopilnować żeby informacja o tej gebelsjadzie dotarła pod strzechy bo wieś to ostatnie miejsce gdzie dosyć powszechnie ogląda się jeszcze rządową TV”. Trudno wyobrazić sobie zachowanie w bardziej otwarty sposób demaskujące, czym jest naprawdę Konfederacja.
[polecam:https://niezalezna.pl/357520-w-najnowszym-numerze-gp-koronawirus-kontratakuje-co-zrobic-aby-nie-stac-sie-druga-lombardia]