"Byliśmy narodem, który się zachował najbardziej szlachetnie, nie kolaborowaliśmy z nazistami, nie kolaborowaliśmy z sowietami. Mało jest narodów, które mogą tak z czystym sumieniem powiedzieć. Walczyliśmy, oddawaliśmy życie na wszystkich frontach. I to jest dla każdego Polaka oczywiste" - mówił Piotr Lisiewicz, który był gościem Michała Rachonia w programie "Minęła 20", odnosząc się do zamieszania wokół przyjętej przez amerykański Kongres ustawy o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono, potocznie nazywanej ustawą 447.
Według niektórych środowisk w Polsce ustawa wymusi na władzach polskich masowe oddawanie majątku Żydom i organizacjom żydowskim, a dodatkowo przypisuje Polsce współodpowiedzialność za zbrodnie nazistowskie w czasie II wojny światowej. Inni bagatelizują jej znaczenie, podkreślając, że nie rodzi ona żadnych konsekwencji prawnych. Wyrażana jest też pośrednia opinia, że ustawa faktycznie nie niesie za sobą skutków prawnych dla innych państw niż USA, ale hipotetycznie w przyszłości może być podstawą bardziej lub mniej formalnej presji na państwa, które nie rozwiązały sprawy majątków ofiar.
Z kolei wczoraj przedstawiciel USA ds. walki z antysemityzmem Elan Carr zapewnił, że "USA nie mają zamiaru nikomu niczego dyktować ws. mienia ofiar Holokaustu przejętego wskutek II wojny światowej, a ustawa JUST (tzw. 447) nie przypisuje Polsce win za zbrodnie nazistów".
O ustawie 447 i zamieszaniu wokół niej, w programie "Minęła 20" mówił dziennikarz "Gazety Polskiej" Piotr Lisiewicz.
Wszystko opiera się na pewnym zachwianiu proporcji. Dlaczego ta sprawa pada w czasie kampanii, dlaczego trzy ugrupowania prawicowe o niej mówią? Ano dlatego, że odpowiedź każdego porządnego Polaka w sprawie tego, że Polacy mają za cokolwiek płacić za II Wojnę Światową brzmi: "spieprzać". Byliśmy narodem, który się zachował najbardziej szlachetnie, nie kolaborowaliśmy z Niemcami, z nazistami, nie kolaborowaliśmy z sowietami, Rosjanami. Mało jest narodów, które mogą tak z czystym sumieniem powiedzieć. Walczyliśmy, oddawaliśmy życie na wszystkich frontach. I to jest dla każdego Polaka oczywiste
- zauważył Lisiewicz.
Z drugiej strony mamy do czynienia z sytuacją, w której realizują się w jakiś sposób marzenia pokoleń tych Polaków i mam na myśli Fort Trump. Elity, które ginęły w Katyniu i te emigracyjne marzyły o tym, żeby Polska oderwała się od zależności od Moskwy i Niemiec. Program głoszony przez braci Kaczyńskich od 30 lat zakładał, że zrobimy to poprzez zorganizowanie sojuszu państw regionu wspieranego przez Amerykę. Jest bardzo blisko zrealizowania tego i Rosja musiała w jakiś sposób zareagować. Wytłumaczenie Polakom, że Rosja jest super a nie opłaca się, żeby w Polsce byli amerykanie było niewykonalne. Więc postanowiono uderzyć tematem żydowskim, co nie było przypadkowe po paskudnych wypowiedziach polityków izraelskich pod naszym adresem
- dodał.
Według Piotra Lisiewicza "rzecz tkwi w zachowaniu proporcji".
Narodowcy lubią mówić o historii. To nie było tak, że Żołnierze Wyklęci walczyli ze Stanami Zjednoczonymi i z Izraelem, nie było tak, że Armia Krajowa z nimi walczyła, nie było też tak, że w 1920 roku polska armia walczyła z oddziałami generała Pattona, a w powstaniu styczniowym nie było izraelizacji i amerykanizacji Polski. Rzecz w zachowaniu proporcji
- podkreślił publicysta.