Łączewski świadomie publicznie skłamał. Nie słyszał żadnej "rozmowy Kaczyńskich” - pisze dziś Maciej Wąsik, powołując się na wczorajszą wypowiedź Małgorzaty Wasserman. Ta zrelacjonowała, co usłyszała od jednego z prokuratorów prowadzących śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej.
Sprawa wróciła podczas czwartkowego spotkania prokuratora krajowego Dariusza Korneluka oraz prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej z rodzinami ofiar i ich pełnomocnikami. Jego przebieg zrelacjonowała na antenie telewizji wPolsce.pl Małgorzata Wasserman.
Mec. Pociej, pełnomocnik rodzin smoleńskich, miał zapytać prokuratora o to, czy została odtworzona rozmowa między prezydentem a Jarosławem Kaczyńskim. - Na to prokurator odpowiedział: nie było takiej rozmowy. A on na to: nieprawda, bo jest taki sędzia, który to widział i słyszał - powiedziała Wassermann.
- I wtedy odpowiedział mu pan prokurator bardzo prosto: mówi pan o panu Łączewskim, byłym sędzi, który został przez nas wezwany, i który na protokół pod przysięga powiedział, że publicystycznie to on sobie może mówić cokolwiek, a zapytany wprost, czy coś takiego istniało, odpowiedział, że nigdy
- dodała poseł PiS.
Jak wskazuje w serwisie X Maciej Wąsik, były sędzia Łączewski to ten sam, który skazał zarówno jego, jak i Marusza Kamińskiego. [...] Łączewski świadomie publicznie skłamał. Nie słyszał żadnej "rozmowy Kaczyńskich" - wskazuje polityk.
W rzeczonym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Łączewski mówił też o Wąsiku i Kamińskim: „Mariusz Kamiński żyje według zasady: nie sądzi się zwycięzców, a Maciej Wąsik: cel uświęca środki".
„Wierzę, że nadejdzie czas, gdy uda się osądzić zasady, według których żyje były sędzia Wojciech Łączewski”
- wskazuje Wąsik.