Jeżeli mój kandydat mówi, że nie będzie Adrianem, to ja się cieszę, że nie będzie on… Adrianem! - wypalił wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski po salwie pytań o słowa Władysława Kosiniak-Kamysza, który przyznał, że "nie będzie Adrianem".
Podczas konwencji wyborczej Władysława Kosiniaka-Kamysza nie brakowało zaskakujących sformułowań. Sam kandydat na prezydenta popisał się... drwinami z obecnej głowy państwa. Padły słowa o "Adrianie", wykorzystywane często przez tzw. totalną opozycję w narracji politycznej.
Dziś do sprawy wrócili w studio TVP Info red. Michał Rachoń wraz z gościem - wicemarszałkiem Sejmu Piotr Zgorzelski. - Jeżeli pan prezydent czuje się Adrianem, to już jest jego sprawa… Ani kandydat na prezydenta Polskiego Stronnictwa Ludowego, ani jego żona, nie odnosili się personalnie do kogokolwiek - rozpoczął Zgorzelski.
- Kto to jest Adrian? - dopytywał prowadzący.
- To bohater kabaretowy…
- odparł polityk PSL.
- Jakiego kabaretu? - nie ustawał gospodarz „#Jedziemy”.
- No, trudno żebym ja… Nie wiem jakiego
- wypalił Zgorzelski.
- Nie wie pan?! - dopytał z niedowierzaniem red. Rachoń.
- Ucho Prezesa. Może ze dwa odcinki oglądałem, ale szkoda, byśmy o tym rozmawiali. Powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, że nie chce być Adrianem. Miał na myśli postawę, jaką w tym kabarecie pan Adrian odgrywa. Prezydent musi mieć przymiot suwerenności. Nie może mieć nad sobą żadnego szefa
- mówił dalej, poddając w wątpliwość wszystko, co zostało powiedziane wcześniej.
- Nie zaatakował obecnie urzędującego prezydenta, a powiedział, jakiej postawy nie chce widzieć w swojej prezydenturze. Nie chodziło o prezydenta. Jeżeli mój kandydat mówi, że nie będzie Adrianem, to ja się cieszę, że nie będzie on… Adrianem! - „doprecyzował” Zgorzelski.