Niedawno portal Niezalezna.pl opisywał zamieszanie jakie wybuchło w związku ze stanowiskiem Ministerstwa Sprawiedliwości ws. sędziego z Konina Andrzeja Szaszkowskiego, który przeszedł w stan spoczynku.
"Ministerstwo Sprawiedliwości, a konkretnie sędzia Małgorzata Kosicka, zastępca dyrektora Departamentu Kadr i Organizacji Sądów Powszechnych, w marcu 2025 r. skierowała do Szaszkowskiego pismo, w którym stwierdzono, że "pozostaje on na stanowisku sędziego Sądu Rejonowego w Koninie i jest uprawniony do orzekania jako sędzia tego sądu"
- pisaliśmy.
Krajowa Rada Sądownictwa zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę

KRS odmówiła, ale…
Portal Niezalezna.pl dowiedział się o innej sytuacji, która jeszcze dobitniej obrazuje bałagan obecnie panujący w wymiarze sprawiedliwości.
Sędzia Elżbieta Dębowska z Sądu Rejonowego w Radomiu orzeka w sprawach cywilnych, a nawet pełni funkcję przewodniczącej VII wydziału cywilnego. Z jej oświadczenia majątkowego wynika, że w czerwcu zeszłego roku obchodziła 65. urodziny, czyli osiągnęła wiek przejścia sędziego w stan spoczynku.
Chciała jednak nadal pracować, złożyła do Krajowej Rady Sądownictwa stosowny wniosek, ale w październiku KRS podjęła negatywną uchwałę. Wówczas Dębowska odwołała się do Sądu Najwyższego. Nadal wydawała wyroki – co oczywiście jest zgodne z obowiązującym prawem.
„Bo dopóki Sąd Najwyższy nie rozpoznał odwołania, to cała procedura nie została zamknięta” – tłumaczy jeden z prawników.
Jest wyrok SN!
Ale to już nieaktualne, bo Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w kwietniu wydała wyrok - oddalający odwołanie, czyli podtrzymana została uchwała KRS. To powinno oznaczać, że sędzia z Radomia przeszła w stan spoczynku.
Minęło jednak półtora miesiąca, a sytuacja zawodowa s. Dębowskiej nie zmieniła się ani o jotę. Chociażby pozostaje przewodniczącą wydziału. Dlaczego?
Okazało się, że o wyroku nie została powiadomiona ani KRS, ani prezes radomskiego sądu. Przynajmniej oficjalnie.
„Z akt sprawy wynika, że orzeczenie nie zostało jeszcze doręczone stronom postępowania” – przyznał Maciej Brzózka z zespołu prasowego SN.
Dowiedzieliśmy się również, że uzasadnienie kwietniowego wyroku jest w trakcie sporządzania.
Zapytaliśmy, czy w takiej sytuacji, sędzia przechodzi w stan spoczynku z datą wydania orzeczenia SN, czy z datą jego doręczenia? „Sąd Najwyższy nie udziela wyjaśnień dotyczących stanu prawnego” – odpowiedziano.
Prezes czeka na doręczenie wyroku
Skontaktowaliśmy się z prezesem Sądu Rejonowego w Radomiu, aby zapytać o sytuację, która niewątpliwie budzi kontrowersje. Przede wszystkim podkreślił, że zgodnie z art. 72 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, to minister sprawiedliwości zawiadamia sędziego – z precyzyjnym wskazaniem daty – o jego przejściu w stan spoczynku.
„Takie zawiadomienie powinien otrzymać również prezes sądu, bo ono jest podstawą do podjęcia decyzji kadrowych. Póki co minister zawiadomienia nie nadesłał”
– tłumaczy sędzia Marek Miłosz.
Zaznacza również, że dotychczas nie otrzymał orzeczenia Sądu Najwyższego. „Nie zostało nadesłane, choć zwracaliśmy się o to w kwietniu” – stwierdził.
Przyznając więc, że wie o jego istnieniu. Zresztą mógłby to przecież bardzo łatwo potwierdzić kontaktując się z SN, czy nawet wchodząc na e-wokandę na stronie internetowej. Pomimo to od wielu tygodni nic się nie zmieniło.
Dla porównania: choć w Koninie sytuacja jest równie zagmatwana, to s. Szaszkowskiemu nie powierzono nowych czynności orzeczniczych.
„W związku z wątpliwościami co do przejścia sędziego w stan spoczynku, na mocy konsensu dokonanego pomiędzy władzami sądu, przewodniczącymi wydziału cywilnego oraz samego sędziego Andrzeja Szaszkowskiego, ustalono, że w celu uniknięcia ryzyka wydawania nieważnych orzeczeń sędzia nie powinien podejmować czynności orzeczniczych”
– przekazał portalowi Niezalezna.pl prezes SR w Koninie, sędzia Grzegorz Turlakiewicz.
Najwyraźniej w Radomiu przyjęto inne stanowisko…
Resort Bodnara wysłał pismo
To jednak nie koniec, bo z resortu Bodnara do prezesa sądu w Radomiu wysłano inne pismo. Wywołujące jeszcze większy bałagan.
„Otrzymaliśmy informację z Ministerstwa Sprawiedliwości, o tym że ministerstwo kwestionuje umocowanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych” – potwierdził prezes Miłosz. Czyli również podważające orzeczenie dotyczące s. Dębowskiej.
I kwestia w tej historii fundamentalna. Najważniejsza! Czy istnieje ryzyko, że wyroki wydane przez sędzię Dębowską - po dacie orzeczenia SN - będą mogły być podważane?
„To zależy od stanowiska sądu odwoławczego, jeśli oczywiście jakiś środek zaskarżenia od orzeczenia pani sędzi zostanie złożony”
– stwierdził prezes Miłosz.
Czyli na barki stron postępowania spadnie dociekanie, czy wyrok jest wyrokiem… Nic dziwnego, że zaufanie do wymiaru sprawiedliwości jest obecnie na tak fatalnym poziomie.