Politycy Platformy Obywatelskiej biorą się za... kulinarne zapytania. Jedna z parlamentarzystek postanowiła zainteresować się, "na czyj koszt jada marszałek Senatu". Stanisław Karczewski odpowiada - i informuje, że jada na swój koszt, a w dodatku sam przygotowuje śniadania i kolacje.
Poseł Izabela Leszczyna z klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej postanowiła zainteresować się tym... co jedzą politycy partii rządzącej. I tak częstochowskie wydanie "Gazety Wyborczej" opublikowało artykuł, w którym poseł Leszczyna pyta się, na czyj koszt jada marszałek Senatu.
Kulinarne preferencje polityków PO poznaliśmy, gdy ujawniono szczegóły ich spotkań w restauracji "Sowa i Przyjaciele", natomiast marszałek Senatu odniósł się do zarzutów poseł Leszczyny w ciekawym stylu. Ujawnił, jakie zakupy spożywcze robi.
"Szanowna Pani Poseł, w przeciwieństwie do polityków PO, którzy w wykwintnych restauracjach objadali się za publiczne pieniądze, ja sam kupuję pieczywo, wędlinę, nabiał, owoce, warzywa i z przyjemnością robię dla żony i siebie pyszne śniadania i kolacje"
- odpowiedział Karczewski.
Szanowna Pani Poseł, w przeciwieństwie do polityków #PO, którzy w wykwintnych restauracjach objadali się za publiczne pieniądze, ja sam kupuję pieczywo, wędlinę, nabiał, owoce, warzywa i z przyjemnością robię dla żony i siebie pyszne śniadania i kolacje.
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) August 9, 2019
Himalaje hipokryzji! pic.twitter.com/WXSp36wmqd
"Himalaje hipokryzji!"
- dodał marszałek Senatu.