17-latkowi, który podpalił dwa budynki gospodarcze w Maciejowie i Beniaminowie w woj. łódzkim, grozi nawet 5 lat więzienia. Zatrzymany przez policję nastolatek przyznał się do podpaleń. Tłumaczył, że zrobił to spontanicznie, dla żartu i... nie myślał o konsekwencjach.
O zatrzymaniu podpalacza poinformowała w środę sierż. sztab. Katarzyna Biniaszczyk ze zduńskowolskiej policji.
Oba pożary wywołane przez 17-latka miały miejsce w lipcu. Najpierw w wyniku podpalenia spłonęła w nocy drewniana szopa w miejscowości Maciejów w gminie Zduńska Wola. W budynku gospodarczym właściciel przechowywał opony samochodowe, narzędzia i materiały budowlane. Następnie zaś spłonął niezamieszkały, jednokondygnacyjny budynek w Beniaminowie k. Zduńskiej Woli. Ze wstępnych ustaleń służb wynikało, że w obu przypadkach doszło do podpalenia.
"Funkcjonariusze wykonywali czynności procesowe i operacyjne, które pozwoliły na ustalenie personaliów sprawcy obu podpaleń. W wtorek zatrzymany został 17-letni zduńskowolanin. Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mu zarzutów dotyczących zniszczenia mienia na kwotę 40 tysięcy zł"
– przekazała rzeczniczka policji w Zduńskiej Woli.
Dodała, że podczas rozmowy z policjantami nastolatek przyznał się do podpaleń. Jak twierdził, zrobił to spontanicznie, dla żartu, nie myślał o konsekwencjach. Grozi mu do 5 lat więzienia.