Emocjonujący, zacięty i toczony w szybkim tempie – taki był finał Pucharu Polski koszykarzy, w którym minimalnie lepsza okazała się drużyna Anwilu. Do Włocławka powędrowała więc nagroda finansowa w wysokości 100 tys. zł oraz tytuł najlepszego zawodnika (MVP) turnieju, którym został amerykański środkowy Shawn Jones. W finale uzyskał najwięcej punktów – 27, miał też pięć zbiórek, dwie asysty, trzy przechwyty oraz dwie straty.
Początek zdecydowanie należał do Anwilu i aktywnego pod koszem Jonesa. To po jego akcjach oraz rzutach Ricky'ego Ledo zespół trenera Igora Milicica prowadził po niespełna czterech minutach 13:6. Torunianie, mimo że w drodze do finału rozegrali dwa trudne mecze dzień po dniu (Anwil miał dzień przerwy), bronili agresywnie i rzutami z dystansu zmniejszali przewagę rywali. Pod koniec tej kwarty był remis 19:19, a nawet chwilowe prowadzenie (26:23) toruńskich "Pierników" po rzutach Aleksandra Perki.
Druga kwarta to wysoka skuteczność zawodników obydwu ekip (powyżej 70 procent za dwa punkty) i lekka przewaga Anwilu (37:30, 42:35). Wystarczyło jednak kilka prostych błędów, by torunianie błyskawicznie odrobili straty i na 110 sekund przed końcem przegrywali tylko 47:49. Do przerwy włocławianie wygrywali jednak 54:47.
Anwil Włocławek triumfuje w Pucharze Polski
Najlepszy fotograf @piotrkieplin był tam, gdzie BYĆ POWINIEN ??????#SuzukiPucharPolski#GłodniZwycięstw #plkpl @PLKpl pic.twitter.com/cM4YABIlqX
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) February 16, 2020
Mistrzowie Polski osiągnęli ponad 10-punktowe prowadzenie w trzeciej kwarcie (59:47, a nawet 72:59 w 26. min.) i wydawało się, że kontrolują sytuację na parkiecie. Jednak po trzech dobrze rozegranych akcjach Polskiego Cukru, zakończonych rzutami zza linii 6,75 m Karola Gruszeckiego - dwukrotnie - i Perki zrobiło się tylko 74:71 dla włocławian i losy finału ciągle były otwarte.
Czwarta kwarta przyniosła walkę o każdą piłkę i każdy centymetr boiska, ponawiane akcje w ataku po niecelnych rzutach, emocje zawodników i trenerów. W 32. minucie Anwil prowadził 76:73, a po rzucie kapitana Szymona Szewczyka "za trzy" doskoczył na sześć punktów. Błyskawicznie odpowiedział reprezentacyjny skrzydłowy torunian Gruszecki i znowu różnica stopniała do trzech. Jeszcze 90 sekund przed końcem po rzucie Chrisa Wrighta z dystansu było tylko 95:94 dla mistrza kraju.
W decydujących akcjach skuteczność jednak zawiodła torunian. Zawodziły też nerwy, bo po niecelnych rzutach czy startach faulowali rywali, a ci nie mylili się z linii rzutów wolnych. 20 sekund przed końcem Anwil wygrywał 101:96 po akcji Jonesa. Sukces przypieczętował dwoma punktami z kontrataku Chris Dowe.
Potem była już radość zawodników i kibiców Anwilu, którzy wspólnie odśpiewali koszykarski hymn włocławian, przebój "Mój jest ten kawałek podłogi" wykonywany przeszło dwie dekady temu przez zespół Mr. Zoob.
Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 103:96 (28:28, 26:19, 21:24, 28:25)