Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Koniec z przywilejami Niemców w polskim Sejmie? Kowalski dla Niezalezna.pl: "Chcemy przywrócić symetrię"

Nas u siebie dyskryminują, ale w Polsce nie brak im przywilejów. Mowa o Mniejszości Niemieckiej, której politycy omijając próg wyborczy, mają szansę zasiadać w polskim Sejmie. Solidarna Polska, chce zakończyć ten proceder. Politycy złożyli do Sejmu odświeżony projekt ustawy Prawa i Sprawiedliwości, który wyrównuje wagę głosów Polaków i mniejszości niemieckiej. W rozmowie z Niezależna.pl Janusz Kowalski podkreśla, że dyskryminacja naszych rodaków w RFN trwa i to nie tylko w sferze politycznej.

Jacek Ozdoba, Janusz Kowalski
Jacek Ozdoba, Janusz Kowalski
Twitter/Solidarna Polska

5 proc. ważnych głosów - to próg wyborczy, który obowiązuje, aby okręgowa lista kandydatów na posłów została uwzględniona. Wymóg jednak nie dotyczy wszystkich. Wyjątkiem w regule jest m.in. mniejszość niemiecka, co sprawia, że ich głosy są ważniejsze niż głosy Polaków.

W ten sposób mandat poselski otrzymał Ryszard Galla. Polityk jednak, pomimo tego, iż zasiada w polskim Sejmie i tak broni interesów niemieckich. Przedstawiciel Mniejszości Niemieckiej głosował m.in. przeciw reparacjom wojennym dla Polski oraz odbudowie zniszczonego przez Niemców Pałacu Saskiego. Galla nie chciał również budowy zabezpieczenia na wschodniej granicy RP w czasie operacji hybrydowej, a także poparł odrzucenie ustawy o Instytucie Rozwoju Języka Polskiego im. świętego Maksymiliana Marii Kolbego.

Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie

Skończyć z naruszaniem równości chce Solidarna Polska. Politycy ugrupowania złożyli dziś projekt ustawy likwidujący przywilej wyborczy mniejszości niemieckiej w Polsce. W rozmowie z portalem Niezależna.pl, polityk ugrupowania Janusz Kowalski podkreśla, że dokument, to odświeżona wersja projektu Prawa i Sprawiedliwości z 2004 roku. Polityk zaznacza, że sama Konstytucja "nie rozróżnia praw obywateli ze względu na narodowość". "Wszystkie wybory powinny być równe. W związku z tym, nie ma możliwości, aby takie przepisy, które będą przywilejem mniejszości niemieckiej były utrzymywane w polskim porządku prawnym" - powiedział.

Ponadto, jak wskazał Kowalski, w RFN nie ma możliwości, aby obywatel narodowości polskiej zasiadał w niemieckim Bundestagu. Polityk Solidarnej Polski przypomniał również, że jeżeli chodzi o Europę, to tylko w Rumunii, Słowacji i Słowenii - ze względu na różnorodność etniczną - mniejszości narodowe są uprzywilejowane. "To tylko trzy państwa. W związku z tym, standardem w Unii Europejskiej jest brak preferencji politycznych dla mniejszości narodowych, z uwagi na to, że powinny być traktowane, jak każdy inny głos - na równi" - stwierdził.

Janusz Kowalski odniósł się również do politycznych działań obecnej mniejszości niemieckiej. Przypomniał, że są oni koalicjantami Koalicji Obywatelskiej i PSL'u (przez co nie ma mowy o bezstronności), a w swojej aktywności osłabiają stanowisko Polski na arenie międzynarodowej, szczególnie w Brukseli. 

"Poseł Mniejszości Niemieckiej - Ryszard Galla - agresywnie występuje we wszystkich sporach przeciwko polskiemu państwu, łamiąc wieloletnią zasadę wspierania danego rządu"

- podkreślił Kowalski.

Przywileje mają, umów nie pamiętają

Nie dość, iż Polacy w Niemczech nie mają takich przywilejów, to jeszcze nasi sąsiedzi kompletnie nie wywiązują się z umowy o współpracy w obszarze nauki języka. "Tyle praw dla mniejszości niemieckiej w Polsce, ile praw dla mniejszości polskiej w Niemczech. To jest zasada symetrii, która powinna być stosowana pomiędzy dwoma państwami, w obszarze polityki względem własnych mniejszości" - podkreśla.

"Nie może być tak, że od 17 czerwca 1991 roku Niemcy, które zobowiązały się w polsko-niemieckim traktacie z tego dnia, całkowicie bezczelnie nie respektują artykułu 20. traktatu, w którym wprost zobowiązały się do wspierania Polaków i mniejszości polskiej w Niemczech, szczególnie w obszarach obecności języka polskiego ojczystego w niemieckich szkołach publicznych. Do dnia dzisiejszego nie ma ani jednej szkoły w Republice Federalnej Niemiec, w której jest język polski ojczysty, a więc ten przynależny mniejszości"

- mówił w rozmowie z nami Kowalski. Polityk podkreślił, że przez ponad 30 lat, tamtejszy rząd nie podjął żadnych działań w tym temacie i "nie wydał ani jednego euro". Poseł Solidarnej Polski zaznaczył, że w niektórych landach język polski jest finansowany, jednak jest to forma nauczania dla imigrantów. 

"Czyli traktują obywateli RFN narodowości polskiej jak imigrantów. Jest to całkowicie asymetryczny system. W tym systemie jest to formuła zajęć dodatkowych, poza lekcyjnych, nie w trybie szkolnym, bez oceny na świadectwie, bez egzaminu formalnego. Nie tak jak w Polsce, gdzie język niemiecki, jest dla mniejszości niemieckiej częścią polskiego sytemu edukacji"

- stwierdził Kowalski.

Koniec tego dobrego?

W rozmowie z nami Janusz Kowalski przypomniał również szokujące fakty. W 2021 roku Polska na naukę języka niemieckiego ojczystego wydała 236 mln zł, a na naukę języka polskiego ojczystego za granicami RP 136 mln zł. To wszystko w momencie, gdy rząd RFN, na naukę naszego języka nie przeznaczył ani jednego euro. W związku z tym, polityk wyszedł również z poprawką do budżetu Polski. Chce i w tym temacie przywrócić symetrię. W związku z tym zaproponował o zredukowanie wydatków na naukę języka niemieckiego dla Niemców do zera. A zaoszczędzone pieniądze zostaną przekazane polonii na całym świecie.

"Tu trzeba przywrócić odpowiednie proporcje. Powinniśmy wspierać Polaków na wszystkich kontynentach (...) tam są Polacy, tam żyje polonia, która utożsamia się ze swoją macierzą, z Polską"

- podkreślił. "Nie pozwólmy na to, żeby Polacy w XXI wieku byli dyskryminowani na świecie, tak jak są teraz dyskryminowani w Niemczech" - dodał.

PONIŻEJ PUBLIKUJEMY PROJEKT USTAWY SOLIDARNEJ POLSKI:

 

 



Źródło: niezalezna.pl

Mateusz Święcicki