Liczymy na wsparcie NATO, USA, a także ze strony Niemiec (ws. dostaw czołgów - red.) - powiedział dziś w Davos Andrzej Duda. - Słyszymy, że Niemcy nie będą się chciały wywiązać z obietnicy - to dla nas duży zawód - mówił. Prezydent przypomniał, że Polska przekazała Ukrainie czołgi w bardzo dużej liczbie. - Uznaliśmy, że to w jakimś sensie nasz obowiązek udzielić takiej pomocy - dodał.
Prezydent, który przebywa we wtorek w Davos, gdzie trwa Światowe Forum Ekonomiczne, został zapytany przez dziennikarzy o negocjacje z Niemcami w sprawie ewentualnego przekazania Polsce czołgów, które uzupełniłyby braki sprzętowe spowodowane przekazaniem polskich czołgów wojskom ukraińskim.
"Oczekuję, że w pierwszej kolejności Niemcy będą pomagały Ukrainie. Dzisiaj przede wszystkim Ukraina potrzebuje pomocy. My przekazaliśmy Ukrainie czołgi, rzeczywiście w bardzo dużej liczbie. Podjęliśmy taką decyzję, gdyż uznaliśmy, że to jest w jakimś sensie nasz obowiązek jako sąsiada Ukrainy, żeby taką pilną pomoc przekazać"
- mówił prezydent.
Dodał, że uszczupliło to potencjał obronny Polski. "Liczymy na to, że tutaj dostaniemy wsparcie wspólnoty, jaką jest NATO, liczymy na wsparcie ze strony USA, a także ze strony Niemiec" - zaznaczył prezydent.
Zauważył, że obecnie większość polskich sił pancernych to niemieckie czołgi Leopard 2.
"Jeżeli zostalibyśmy wsparci przez naszych sojuszników z Niemiec jakąś partią czołgów, które stanowiłyby dla nas zastępstwo za te, które oddaliśmy Ukrainie, bylibyśmy bardzo wdzięczni. Mieliśmy taką obietnice, słyszymy, że Niemcy nie będą się chciały z tej obietnicy wywiązać - jest to dla nas duży zawód"
- oświadczył.
Duda pytany był również o krytyczne stanowisko Turcji ws. zamiaru przystąpienia do NATO Szwecji i Finlandii. Prezydent zaznaczył, że rozmowy w tej kwestii, w tym w ramach konferencji w Davos, są cały czas prowadzone.
"Oczywiście, jeśli będzie taka potrzeba, również i ja będę gotów rozmawiać z prezydentem (Turcji, Recepem Tayyipem) Erdoganem"
- zaznaczył.