Jak podał w niedzielę portal Onet, "sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa Jakub Iwaniec - będąc nietrzeźwym - wjechał w drzewo". Do zdarzenia miało dojść na Lubelszczyźnie w sobotni wieczór. O tym, że sędzia miał kierować pojazdem, powiedział portalowi prokurator Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Niezalezna.pl rozmawiała z prok. Kawalcem w poniedziałek. Z uwagi na przejęcie sprawy przez Prokuraturę Krajową, nie chciał już informować o szczegółach sprawy. Uchylił się od odpowiedzi na pytania o dowody świadczące o tym, że samochodem kierował sędzia oraz czynności przeprowadzone już w niedzielę - a więc kilka godzin po zdarzeniu - w kontekście posiadanego przez sędziego immunitetu.
Sprawę komentował w południe prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.
- Świadkowie wskazali na Jakuba Iwańca, jako kierowcę mówiąc, że go znają od wielu lat i, że go widzieli na własne oczy. Świadkowie ci byli trzy metry od drzewa, w które uderzył kierowca - powiedział.
Jak podkreślił Nowak, jeszcze w sobotę wieczorem policjanci rozmawiali z s. Iwańcem, który "przedstawił pewne okoliczności".
- Między innymi wskazując, że do domu przywiózł go ktoś inny, natomiast odmawiał podania danych tej osoby - kontynuował rzecznik PK.
- Rzeczywiście ustaliliśmy, iż został odwieziony z tej imprezy w strzelnicy do domu. Żona kolegi odebrała ich z imprezy i przywiozła go (Iwańca - przyp. red.) do domu, właśnie samochodem kolegi. To miało miejsce, opierając się na zeznaniach świadków, około godziny 21 z minutami, a więc jakieś półtorej godziny przed zdarzeniem - opisywał Nowak.
Do stanowiska przedstawionego przez prok. Nowaka odniósł się w wypowiedzi dla Niezalezna.pl obrońca sędziego, mec. Michał Skwarzyński. Szczególną uwagę zwrócił na zabezpieczenie telefonu sędziego.
- Jasno przekazałem panu prokuratorowi, że w zabezpieczonym telefonie są informacje objęte tajemnicą obrońcy i że to ja jestem adwokatem. To wystarczy, by ten telefon trafił do sądu. Tymczasem ten telefon został ukradziony przez prokuratorów i przekazany do Prokuratury Krajowej
- stwierdził mec. Skwarzyński.
Wskazuje na treść art. 225. §3. Kodeksu postępowania karnego:
- Publicznie stawiam pytanie do prokuratury: co robicie z moimi tajemnicami? - dodaje mec. Skwarzyński.
Na pytania o przebieg kolizji, odmówił odpowiedzi: „w sytuacji takiego poziomu nieprofesjonalizmu prokuratury, nie będę ujawniał żadnych szczegółów linii obrony, tego, co zgromadziliśmy w tej sprawie. Nie mam żadnego zaufania do organów w zakresie metodologii pracy”.
- Mamy nagrane, jak policjant mówi, że przystępuje do czynności przeszukania osoby. Dzieje się to w odniesieniu do osoby z immunitetem. W państwie prawa nie ma miejsca na takie rzeczy
- przekonuje obrońca.
O tym, jak miały przebiegać czynności, napisał na X dziennikarz Radia Wnet Jakub Pilarek:
Jeszcze o sprawie Jakuba Iwańca
— Jakub Pilarek (@JakubPilarek) October 13, 2025
Wg moich informacji do domu, w którym przebywał sędzia przyjechało trzech prokuratorów! To niebywałe, z uwagi na realną rangę domniemanego przestępstwa.
Byli to Z-ca Prokuratora Rejonowego w Krasnymstawie Daniel Czyżewski, Z-ca Prokuratora…
O komentarz poprosiliśmy też sędziego Jakuba Iwańca. Opublikujemy go niezwłocznie po uzyskaniu.