Olsztyńska policja prowadzi postępowanie w sprawie maila zawierającego groźby, jakie otrzymała poseł PiS Iwona Arent. Jest ona jednym z posłów PiS, którym sprawcy bądź sprawca wysłał informacje z żądaniem wpłaty pieniędzy.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej poseł Iwona Arent poinformowała, że mail nadszedł 28 lutego do wielu posłów PiS także z Warmii i Mazur w tym do Zbigniewa Babalskiego oraz Wojciecha Kossakowskiego. Informacja nosiła tytuł "Sprawa życia i śmierci".
Nadawcy zarzucili posłom złe rządzenie krajem. Autorzy sugerowali, że posłowie oraz ich rodziny poniosą za to konsekwencje, chyba że do niedzieli (3 marca) wpłacą po 50 tys. zł w kryptowalutach na podane konto oraz wyślą potwierdzenie wpłaty na tego samego maila.
"Treść maila wzbudziła u mnie obawy. Mail został wysłany, mimo iż po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, policja zapowiedziała zaostrzenie działań wobec osób szerzących mowę nienawiści i gdy już ścigała autorów gróźb kierowanych do prezydentów innych miast"
- powiedziała posłanka Arent.
"Po raz pierwszy przestraszyłam się ale nie o siebie, ale o swoją rodzinę, najbliższych"
- powiedziała poseł Arent.
Jak mówiła, w ciągu 12 lat pełnienia mandatu posła miała już incydenty wybitej szyby w aucie, obraźliwe wiadomości, czy sytuacje w biurze poselskim, w których była zmuszona wzywać policję. Dodała, że tym razem, w tej wiadomości, grożono nie tylko jej, ale i jej rodzinie.
Rzecznik komendy miejskiej policji w Olsztynie Rafał Prokopczuk poinformował, że faktycznie od poseł Iwony Arent wpłynęło zawiadomienie o otrzymaniu maila z pogróżkami.
"Pani poseł została przesłuchana na okoliczności wpłynięcia tej wiadomości. Mail zawierał informacje, które wzbudziły u posłanki obawy spełnienia gróźb"
- wyjaśnił.
Olsztyńska policja wykonuje czynności pod nadzorem prokuratury. Sprawę badają również funkcjonariusze zajmujący się zwalczanie cyberprzestępczości.