"Totalna opozycja" potrzebuje poważnych mediacji, by zjednoczyć się na kolejne wybory. Konflikty i nieporozumienia narastają, aż w końcu do akcji wkroczyć musi... Adam Struzik. Wiceszef PSL ma zamiar wyjść z politycznego cienia i liczy na rozmowy, choć sam nie zamierza kandydować. Problemem są wyraźne różnice zdań, nawet w podstawowych sprawach.
Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik jest bojowo nastawiony do zbliżającej się kampanii przed wyborami do Europarlamentu. Zdradził, dla jakich partii widzi miejsce w "szerokiej koalicji".
„Liczę, że te rozmowy rozpoczną się naprawdę jeszcze w styczniu i uda nam się wypracować taką formułę w ramach twardego rdzenia tej koalicji, gdzie widzimy miejsce – mówię o partiach politycznych – dla PO, PSL i dla Nowoczesnej”
- podkreślił.
W kontekście rozmów na temat powołania takiej koalicji Struzik zastrzegł, iż istnieje pewien problem, który może nie jest istotnym. Ale, dodał, zarówno PO, jak i PSL są w Parlamencie Europejskim i Komitecie Regionów członkami frakcji Europejskiej Partii Ludowej - EPP.
"Natomiast Nowoczesna, chociaż nie ma reprezentacji w instytucjach europejskich, zgłosiła akces do frakcji liberalnej - ALDE”
- zauważył marszałek Mazowsza.
Dopytywany, czy planuje start w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego, wiceszef PSL odparł, że obecnie nie planuje startu, gdyż... nie ma akceptacji żony dla tego pomysłu. Okazuje się więc, że Struzik może wystąpić w roli mediatora coraz bardziej skłóconej opozycji.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 26 maja tego roku - Polacy wybiorą w nich 52 eurodeputowanych.