Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Kierowca pod wpływem narkotyków spowodował wypadek. Potrzebna kontrola – mówi warszawski radny

Okazało się, że zatrudniony przez niemiecką firmę kierowca autobusu, który w czwartek spadł z Mostu Grota-Roweckiego w Warszawie na ścieżkę rowerową był wcześniej wielokrotnie karany za łamanie przepisów drogowych, a, co gorsze, w pracy był pod wpływem narkotyków. - Zdecydowanie jest tutaj potrzebna daleko idąca kontrola i sprawdzenie tego, kto tak naprawdę wozi nas i naszych bliskich za pieniądze publiczne w Warszawie – mówi w rozmowie z Niezalezna.pl Piotr Mazurek, warszawski radny Prawa i Sprawiedliwości.

Miejsce tragicznego wypadku
Miejsce tragicznego wypadku
Fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Według samorządowca, tragiczna sytuacja do której doszło na moście Grota-Roweckiego jest z wielu powodów kontrowersyjna.

- Ten pan [kierowca autobusu-red.] jak wiemy, zażywał narkotyki w pracy, a warto podkreślił, że pełnił bardzo odpowiedzialną pracę, bo odpowiadał nie tylko za siebie, ale i za życie innych ludzi. Był kilkanaście razy karany za różnego rodzaju łamanie zasad ruchu drogowego, był także osobą pozbawioną na pewien czas prawa do prowadzenia pojazdów. Bardzo duże pieniądze do tej komunikacji dokładamy i bilety także są coraz drogie, więc my mamy prawo czuć się w tej komunikacji bezpiecznie

– mówi Piotr Mazurek. 

- Pan Trzaskowski i Urząd Miasta odpowiadają za to, żebyśmy się czuli bezpiecznie w komunikacji publicznej. A warto zauważyć, że biorą za to niemałe pensje. Uważam, że sytuacja, w której jakaś niemiecka firma jest tutaj podwykonawcą i w tej chwili próbuje się na nią zrzucać odpowiedzialność, jest jakimś nieporozumieniem kompletnym

- wskazał radny. 

- Zdecydowanie jest tutaj potrzebna daleko idąca kontrola i sprawdzenie tego, kto tak naprawdę wozi nas i naszych bliskich za pieniądze publiczne w Warszawie

- dodał radny PiS.

Warszawski radny Nowoczesnej Sławomir Potapowicz bagatelizuje sprawę. - To jednostkowy przypadek - mówi nam polityk.

- Biorąc pod uwagę liczbę wypadków autobusowych, z którymi mamy do czynienia w Warszawie, to świadczy to raczej o tym, że był to jednostkowy przypadek osoby, która jest po prostu nieodpowiedzialna. Samorząd nie ma żadnych możliwości do tego, żeby badać kierowców, czy nie zażywali oni środków odurzających. Jedyne co się robi to zbadanie na obecność alkoholu. Czy będzie to miało jakikolwiek wpływ na chęć podróżowania ludzi w komunikacji miejskiej? Uważam, że żadnego

- ocenił Potapowicz.

Wczoraj prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla kierowcy, który w czwartek pod wpływem amfetaminy doprowadził do katastrofy komunikacyjnej. W wypadku zginęła jedna osoba, a cztery zostały ciężko ranne. Kierowca, który był sprawcą wypadku, pracował dla firmy Arriva, która współorganizuje transport miejski w stolicy.

Podejrzany odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. - Wyjaśnił, że niewiele pamięta ze zdarzenia – poinformowała w sobotę rzecznik prokuratury okręgowej Mirosława Chyr. Za to przestępstwo grozi mu do 15 lat więzienia.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#wypadek autobusu

Adrian Siwek,iggys