W jednym z opublikowanych niedawno sondaży przed pierwszą rundą wyborów prezydenckich Andrzej Duda może liczyć na blisko 60-procentowe poparcie. Na pozostałych kandydatów głosu nie chce oddać nawet co dziesiąty Polak. Fatalnie prezentują się notowania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która cieszy się zaufaniem zaledwie 4 procent badanych. Skąd tak fatalne wyniki kandydatki Koalicji Obywatelskiej? O tym dyskutowali politycy w programie Michała Rachonia „Woronicza 17” na antenie TVP Info.
Z powodu pandemii koronawirusa kampania wyborcza odbywa się w specyficznych warunkach. Traci na tym świetnie czujący się w bezpośrednim kontakcie z wyborcami Andrzej Duda. – Pan prezydent nie może sprawować swoich spotkań wyborczych i to dla niego ogromna strata. Do tego aktualnie sprawuje swój urząd i koncentruje się na bieżących działaniach – komentował Paweł Sałek z kancelarii prezydenta.
- Andrzej Duda wykonuje swoje obowiązki rzetelnie i skutecznie razem z rządem. Polacy czują się bezpiecznie i nie chcą zmian
– tłumaczył wysokie notowania urzędującego prezydenta Przemysław Czarnek.
Na przeciwnym biegunie znalazła się Małgorzata Kidawa-Błońska. Gdy marszałek sejmu Elżbieta Witek ogłaszała termin wyborów, kandydatka KO mogła liczyć na poparcie w granicach 30 procent. Teraz wyprzedził ją nawet kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak.
Pytany o takie wyniki Marcin Kierwiński, unikał odpowiedzi, wskazując, że przede wszystkim spodziewana jest niska frekwencja. – Skalą upadku rządu PiS nie jest fakt, że nasza kandydatka ma kilka procent poparcia, tylko to, że w wyborach chce wziąć udział co piąty Polak – zauważył Kierwiński.
Trudno doszukać się tu logiki, bo przecież niejednokrotnie Kidawa-Błońska wyzwała do bojkotu w wyborach. Sama też informowała o zawieszeniu kampanii. Michał Rachoń próbował ustalić, jaki jest stan na ten moment.
– Namawiamy do uczestnictwa w prawdziwych wyborach, a nie w farsie
– oznajmił Kierwiński. Według sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej, nie ma obecnie możliwości, aby przeprowadzić wybory.
- W takim razie dlaczego, Małgorzata Kidawa-Błońska nie wycofa swojej kandydatury
– dopytywał Rachoń?
– Wtedy nie mogłaby w nich wystartować, gdyby odbyły się w innym terminie – oznajmił Kierwiński.
Politykom Platformy nie podoba się pomysł przeprowadzenia wyborów metodą korespondencyjną, choć przeciwwskazań nie widzi nawet Światowa Organizacja Zdrowia. Podobnie uważa Lewica. Krzysztof Gawkowski podkreślał w programie „Woronicza 17”, że jego ugrupowanie nie ma nic przeciwko takiemu sposobowi głosowania.
Kandydat Lewicy Robert Biedroń też ani myślał wycofywać się z wyborów. – On zawarł kontrakt z wyborcami, którzy złożyli podpisy na jego listach poparcia. To było mnóstwo ludzi, których nie zaufania nie można zawieść – wyjaśnił Gawkowski.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich ma się odbyć 10 maja.