Jarosław Gowin gościł dziś w Radiu Kraków, gdzie dopytywany był o możliwe scenariusze po jesiennych wyborach parlamentarnych. Wicepremier przyznaje, że celem Zjednoczonej Prawicy są samodzielne rządy. Lecz jeżeli przyszłoby szukać koalicjanta, to Gowin również ma swoje typy. Wskazał dwa ugrupowania.
- Ja mam nadzieję i będę robił wszystko, żeby to były rządy samodzielne, ale jeżeli się okaże, że potrzeba koalicjanta, to od dawna, od wielu lat mówię, że takim naturalnym koalicjantem jest dla mnie ruch Kukiz’15, ale nie wykluczam też powyborczej możliwości współpracy z PSL. Na pewno nie wyobrażam sobie wspólnych list z PSL. Myślę, że tutaj różnice są zbyt duże
– mówił Jarosław Gowin w rozmowie z Mariuszem Bartkowiczem w Radiu Kraków.
Wspólne listy z PSL - wykluczone, ale współpraca po wyborach? Jarosław Gowin podkreśla, że ludowcy nie powinni wykluczać takiej możliwości.
- Nie jest tajemnicą, że cenię Władysława Kosiniaka-Kamysza, jako rozumnego, mądrego polityka i bardzo uczciwego, ideowego człowieka. Już za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazałem coś w rodzaju rady. Polega na tym, że Polskie Stronnictwo Ludowe nie powinno wykluczać powyborczej możliwości współpracy ze Zjednoczoną Prawicą
– dodał wicepremier.
Posłowie PSL złagodzili ostatnio swój język wypowiedzi wobec partii rządzącej. Kiedy szli w jednym szeregu z Platformą Obywatelską (co przypłacili buntem części elektoratu i lokalnych działaczy), częściej zdarzało im się mówić językiem "totalnej opozycji". Ostatnio poseł ludowców Marek Sawicki pytany był, czy PSL może rozpocząć współpracę na poziomie rządowym z PiS.
- O tym, czy może i czy rozpocznie zdecydują wyborcy, to znaczy, czy będziemy w Sejmie, czy nie będziemy w Sejmie i na jakiej pozycji
- odpowiedział.