Gangsterzy, złodzieje, oszuści, handlarze narkotykami, a nawet brutalni mordercy. Wszyscy mogą liczyć, że wyroki ich skazujące zostaną uchylone. Bo część środowiska sędziowskiego „taśmowo” wydaje orzeczenia przesiąknięte polityką. Prym wiedzie Sąd Najwyższy. Nawet jeśli odbywa się to kosztem ofiar przestępstw - pisze w najnowszym numerze "Gazeta Polska".
Jak zauważa sędzia Piotr Schab, mamy do czynienia z „absolutną rebelią, gdy chodzi o sądownictwo”. Najgłośniejszym przypadkiem ostatnich dni jest uchylenie wyroku dla seryjnego mordercy Mariusza G., który przyznał się do winy i został skazany na dożywocie. Powód? Sędzia orzekająca w sprawie została powołana przy udziale obecnej KRS, co dla części środowiska sędziowskiego stało się pretekstem do podważania jej mandatu.
Podobny los spotkał sprawę brutalnego pobicia 18-latki przez jej chłopaka. Sąd Najwyższy nakazał powtórzenie procesu, bo – jak uznał – w jego pierwszym etapie zasiadał „nieuprawniony” sędzia. Tym samym ofiara musi ponownie przeżywać traumę i stawić czoła swojemu oprawcy.
Tego rodzaju orzeczenia budzą coraz większe oburzenie.
Skala zjawiska jest ogromna. W latach 2022–2024 Sąd Najwyższy uchylił 155 wyroków tylko ze względu na skład sądu, nie badając ich merytorycznie. W samym tylko 2024 roku takich przypadków było już 120! Często prowadzi to do przedawnienia przestępstw, przez co sprawcy unikają kary.
Sędzia Schab podkreśla, że „prym, jeśli chodzi o wprzęgnięcie sądów w politykę, odgrywają Sąd Najwyższy i sądy apelacyjne”. Efekt? Paraliż wymiaru sprawiedliwości i zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli.
JUŻ JEST! Nowy numer tygodnika #GazetaPolska już w sprzedaży!
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) February 5, 2025
Zobacz co przygotowaliśmy!
WIĘCEJ / #PRENUMERATA » https://t.co/7SIzWkBGLD pic.twitter.com/HJbDosiZ6T