Klaudia Jachira w końcu postanowiła skomentować materiał, jaki we wrześniu ujawnił portal Niezalezna.pl. Kandydatka Koalicji Obywatelskiej do Sejmu popisywała się wówczas makabrycznymi "żartami", m.in. z ofiar katastrofy smoleńskiej. Według niej, nic strasznego się jednak nie stało. Jachira odpiera zarzuty, atakuje PiS i twierdzi, że... nie jest hejterką.
25 września portal Niezalezna.pl ujawnił nagranie ze spotkania Klaudii Jachiry - kandydatki Koalicji Obywatelskiej do Sejmu RP - na którym zrobiła makabryczne, a zarazem żenujące "show". Na spotkaniu był nasz reporter, który wszystko sfilmował. Były to m.in. prymitywne, makabryczne żarty z ofiar katastrofy smoleńskiej i kpiny z Jasnej Góry, którą kandydatka Koalicji Obywatelskiej nazwała "Brunatną". Oraz "żarty" ze śp. Lecha Kaczyńskiego, określonego przez Jachirę "nieudacznikiem tysiąclecia".
Dzięki temu występowi, Jachira stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Koalicji Obywatelskiej.
Od tego wydarzenia minęło już trochę czasu, a kandydaci kontynuują kampanię wyborczą - jest ona już na finiszu. W warszawskim hotelu Gromada odbywa się dziś Kongres Świeckości, czyli inicjatywy na rzecz rozdziału Kościoła i państwa. Tegorocznej edycji towarzyszy hasło „Ultraprawica kontra Prawa Człowieka”. Nie mogło tam zabraknąć Klaudii Jachiry.
Organizatorzy przytoczyli zawiadomienie do prokuratury z dnia 25 września wobec Jachiry z art. 196 dotyczącego obrazy uczuć religijnych, czego kandydatka Koalicji Obywatelskiej miała się dopuścić 24 września podczas spotkania wyborczego, m.in. poprzez zmienienie słów modlitwy mówiąc: "W imię Ojca, i Syna, i brata bliźniaka. Amen", co również ma nawiązywać - jak podkreśla w piśmie skarżący - do tragedii smoleńskiej.
Jachira, komentując materiał portalu Niezalezna.pl, odpowiedziała, że występ miał charakter satyryczny, a cytowane zdania są wyrwane z kontekstu.
"Nigdy nikogo nie miałam zamiaru obrażać. Jeżeli coś piętnuję w swojej satyrze, w swoich wystąpieniach publicystycznych, to piętnuję obłudę tej władzy, hipokryzję, perfidne wykorzystywanie katastrofy smoleńskiej, która była dla mnie osobiście straszną tragedią, bo tam naprawdę zginęli bardzo mądrzy ludzie, do zrobienia religii smoleńskiej"
- mówiła.
"Obecna władza wykorzystuje tę tragedię do budowania swojego kapitału społecznego i na to nie ma mojej zgody, i to jest właśnie ta walka z patologią"
- dodała. .
Jachira była pytana, jaka jest różnica między hejtem a satyrą, odpowiedziała, że hejt jest personalny.
"Satyra, sztuka, ironia piętnuje zachowania, piętnuje obłudę, hipokryzję, perfidię - w moim wypadku - władzy, a hejt jest życzeniem drugiemu człowiekowi źle"
- stwierdziła
Jak stwierdziła, mimo takich występów, jakie zaprezentowane zostały w portalu Niezalezna.pl, nie można nazwać jej hejterką. Przynajmniej ona sama się nią nie czuje.
"Przyprawianie mi gęby hejterki jest przykre i jest otwartą manipulacją"
- dodała.
Jachira przyznała, że zgłaszała ostatnio na policję groźby pod swoim adresem. Na spotkaniu zarzuciła też obecnej władzy, że nie ma poczucia humoru.
Co ciekawe, wsparcia Klaudii Jachirze udzielił... Jan Hartman - filozof znany z lewicowych poglądów oraz swoich kontrowersyjnych i prowokacyjnych komentarzy. Hartman ocenił, że to, co robi Jachira, jest "bardzo cenne".
"Trzeba pokazywać, że w demokratycznym państwie prawa tak samo wolno krytykować władzę świecką, jak religijną. Wolno krytykować przekonania świeckie, polityczne i wszelakie inne, jak i przekonania religijne. Ta krytyka może stosować różne metody, przybierać różne formy, w tym również formę satyry i ironii"
- mówił.
Zwrócił się też personalnie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
"Jeżeli głos z głowy spadnie Klaudii Jachirze, czy nie daj Boże coś się jej stanie, zostanie zaatakowana, to pan będzie osobiście temu winny, bo pan kontroluje i rządzi wszystkim, co dotyczy w Polsce władzy, rządzi pan również mediami. Każdą kampanię może pan zatrzymać i każdą kampanię może pan rozpętać. Ta kampania wrogiej, podłej nienawiści przeciwko tej satyryczce (...) ta kampania jest prowadzona za pańską wiedzą i zgodą, pan jednym ruchem może ją zatrzymać"
- apelował Hartman. Dotychczas nie miał jednak odwagi wstawić się za osobami, z których w swoich "satyrycznych występach" jawnie naśmiewa się Klaudia Jachira.