Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa złożyła zawiadomienie ws. Józefa Iwulskiego. Chodzi o to, że nadal orzeka on w Sądzie Najwyższym, choć od wielu miesięcy jest zawieszony w czynnościach sędziego. Prokuratura zbada również, kto dopuścił do takiej sytuacji - informuje dzisiaj "Gazeta Polska Codziennie".
Józef Iwulski jest sędzią Sądu Najwyższego, który w stanie wojennym skazywał działaczy opozycji demokratycznej. Był chociażby w składzie orzekającym, który wydał wyrok trzech lat więzienia dla 21-letniego robotnika Leszka Wojnara jedynie za kolportowanie ulotek.
Właśnie za ten bezprawny wyrok prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie chcą postawić Iwulskiemu zarzut zbrodni komunistycznej. W lipcu 2021 r. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nawet uchyliła immunitet, ale orzeczenie ciągle jest nieprawomocne. Równocześnie Iwulski został zawieszony w czynnościach służbowych. Nadal jednak wydaje wyroki w Sądzie Najwyższym. W związku z tym Krajowa Rada Sądownictwa złożyła zawiadomienie do prokuratury. Skontaktowaliśmy się z sędzią Dagmarą Pawełczyk-Woicką. Potwierdziła nam, że podpisała zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa, które w ubiegłym tygodniu trafiło do Prokuratury Krajowej.
− Jest ono konsekwencją wniosku prezydium Krajowej Rady Sądownictwa, które zobowiązało przewodniczącego do złożenia zawiadomienia
– mówi przewodnicząca KRS.
Dlaczego teraz? W minionych miesiącach „Gazeta Polska” i portal Niezależna.pl wielokrotnie informowały, że Iwulski orzeka, choć jest zawieszony.
− Urzędowo dowiedziałam się, że sędzia Iwulski wydaje orzeczenia, bo urzędnik Sądu Najwyższego, z powołaniem się na zarządzenie Iwulskiego, zwrócił się do KRS o udostępnienie dokumentów procedury nominacyjnej jednego z sędziów SN. Można więc było wywnioskować, że Iwulski jest w składzie, który ma testować innego sędziego pod względem jego niezawisłości – tłumaczy sędzia Pawełczyk-Woicka.
– Zwracałam się do I prezes SN o wyjaśnienie tej kwestii, ale otrzymałam odpowiedź, że nie mogę pytać, bo nie ma wyraźnego upoważnienia dla KRS w ustawie. W takiej sytuacji nie pozostawało nam nic innego jak pozostawić prokuraturze wyjaśnienie sprawy
− dodała.
Gdy KRS wydała komunikat, głos zabrał sędzia Piotr Prusinowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, w której orzeka Iwulski. Przyznał, że to on podjął taką decyzję.
W zawiadomieniu KRS podniesiona została również kwestia zbadania, kto jest odpowiedzialny za dopuszczenie sędziego Iwulskiego do orzekania, choć został on zawieszony w obowiązkach sędziowskich.
− I ta decyzja jest wykonalna – podkreśla przewodnicząca KRS. – Z mediów dowiedziałam się, że to sędzia Prusinowski czuje się odpowiedzialny za dopuszczenie Iwulskiego do orzekania, bo uważa, że Sąd Najwyższy w Izbie Dyscyplinarnej nie był sądem, więc, jak rozumiem, uważa, że to orzeczenie nie istnieje – dodaje.
− Ponieważ był to sąd ustanowiony na podstawie ustawy, nie jest prosto przejść do rozumowania, jakie przedstawia sędzia Prusinowski. W państwie, w którym obowiązuje zasada prawa stanowionego, niedopuszczalne jest, żeby jakiś sędzia na bazie prywatnej opinii podważał istnienie orzeczeń sądu
− mówi.
Potwierdziliśmy, że takie zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Krajowej.
− Zostało dołączone do prowadzonego przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstw przekroczenia uprawnień przez sędziego Sądu Najwyższego w związku z przystąpieniem do czynności orzeczniczych pomimo uchwały zawieszającej go w czynnościach służbowych – przekazał „GPC” prokurator Łukasz Łapczyński z Prokuratury Krajowej.
Warto bowiem pamiętać, że w październiku 2021 r. prof. Piotr Majchrowski, wówczas sędzia SN, złożył w PK zawiadomienie dotyczące tego problemu. Niestety postępowanie trwa już półtora roku, a Iwulski wydaje kolejne wyroki.