- Młodzi ludzie są zarzucani pracą, a to utrudnia założenie rodziny. Otrzymują niskie wynagrodzenie, a to nie pomaga w ustabilizowaniu życia - uważa posłanka PiS Anna Maria Siarkowska, która weszła w skład Rady Rodziny przy Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Siarkowska udzieliła wywiadu "Naszemu Dziennikowi" w związku z powołaniem do nowo utworzonej komórki. Wczoraj minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg powołała Radę Rodziny. W uroczystości w siedzibie resortu rodziny uczestniczył także premier Mateusz Morawiecki, który odkreślił, że rodzina zawsze była w centrum uwagi rządu Zjednoczonej Prawicy. Podziękował nowo powołanym członkom Rady Rodziny za chęć pomocy w budowie programu wzmacniającego rodziny.
Parlamentarzystka wyjaśniła, że będzie to ciało doradcze, które będzie opiniować rozwiązania już przyjęte przez rząd, ale także proponować nowe. Pytana jak widzi swoją rolę w Radzie stwierdziła, że jako posłanka, chce pomóc w usprawnieniu współpracy między radą a parlamentem.
- Chce przenosić proponowane rozwiązania na forum zespołów i komisji parlamentarnych, a tym samym usprawniać ich realizację
- wyjaśniła Siarkowska.
Podkreśliła też, że chce na forum politycznym promować rozwiązania sprzyjające rodzinom w posiadaniu większej liczby dzieci.
- Im więcej dzieci w rodzinie, tym więcej szczęścia
- zauważyła dodając, że współczynnik dzietności w Polsce jest wyjątkowo niski.
Mówiąc o przyczynach takiego stanu Siarkowska zwraca uwagę nie tylko na wzorce dotyczące stylu życia np. posiadania maksymalnie dwójki dzieci, ale też na rolę pracodawców.
- Młodzi ludzie są zarzucani pracą, a to utrudnia założenie rodziny. Otrzymują niskie wynagrodzenie, a to nie pomaga w ustabilizowaniu życia
- ocenia.
Siarkowska jest politykiem od wielu lat. Działalność polityczna rozpoczynała w Młodzieży Wszechpolskiej, była członkiem Ligi Polskich Rodzin. Do Sejmu dostała się pierwszy raz w 2015 z list Kukiz'15. W ostatnich wyborach mandat zdobyła z list PiS. Urodzona w 1982 r., jest matką czterech córek.