Opozycja już oczywiście z góry wie, że to wina rządu, bo wszystko jest winą rządu. Jakby się na koniec okazało, że to jednak jakieś zjawisko naturalne spowodowane czymś tam, to też będzie wina rządu – tak o śniętych rybach w Odrze mówił Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej
Fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren województwa zachodniopomorskiego. Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu
W czwartek przedstawiciele Ministerstwa Środowiska i Klimatu, a także resortów infrastruktury i obrony narodowej oraz Wód Polskich zorganizowali konferencję prasową nad Odrą w Cigacicach (lubuskie). Wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski zapewnił, że badania wody z Odry, w której doszło do masowego i niespotykanego na taką skalę śnięcia ryb, zostaną udostępnione w ciągu tygodnia.
Prowadzący "Sygnały Dnia" w Jedynce Polskiego Radia zapytał ministra, kto zatruł Odrę.
– Tego w tym momencie nie wiemy. Pracują Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska, oczywiście już prokuratura również została powiadomiona, sztaby kryzysowe. Według ostatnich informacji - choć nie jestem specjalistą w tych sprawach - ale z tego co czytałem komunikat, nie odnaleziono w Odrze substancji toksycznych, natomiast odnaleziono nienaturalnie wysoki stan natlenienia, co też może powodować śnięcie ryb, co może sugerować, że nie jest to zjawisko naturalne, tylko efekt działalności człowieka –
poinformował Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, pełnomocnik rządu do spraw budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Redaktor przytoczył informacje z lokalnych portali, że np. mieszkańcy Oławy od dawna podobno zamieszczali materiały filmowe ze zrzutem ścieków bezpośrednio do rzeki. „Rzeczpospolita” podaje, że pierwsze informacje do pracowników „Wód Polskich” były już 26/27 lipca.
To wszystko są takie informacje, które ciężko komentować. To, że ktoś wrzucił do internetu film, a potem opisał, że na nim coś tam jest, to niekoniecznie znaczy, że to faktycznie coś, co było w opisie się tam znajduje. (…)Tak jak niestety ostatnio w każdej sprawie, musimy być też przygotowani na dużą dozę dezinformacji krążących zwłaszcza w sieci. Warto poczekać na oficjalne komunikaty, na specjalistów, fachowców, którzy wiedzą co robią, a nie to że ktoś gdzieś tam nagrał filmik i coś mu się wydaje, że na tym filmie jest
– mówił Horała.
Minister ocenił, że jeżeli eksperci potwierdzą, że nie jest to zjawisko o charakterze naturalnym, tylko spowodowane przez człowieka, to „ten człowiek czy ta instytucja, która za to odpowiada, gdyby zdarzyło się, że za ten podwyższy poziom tlenu odpowiada na przykład spółka komunalna, którą zarządza prezydent któregoś z miast leżących wzdłuż Odry i jest to prezydent należący do PiS, będę pierwszym, który go potępi, tak samo jak gdyby to był prezydent z PO. To bez dwóch zdań” – powiedział.
Akcja trwa i zawsze na pierwszym miejscu powinno być zatrzymanie zjawiska, katastrofy, posprzątanie po niej, znalezienie winnych tego zrzutu i w następnym kroku również przeanalizowanie działań instytucji państwa, czy działały z dochowaniem obowiązków, czy wszystkie osoby dobrze je wypełniły. Jeżeli nie, będą ponosiły surowe konsekwencje. Niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, to nawet w grozi odpowiedzialnością karną, a co najmniej zawodową - zwolnieniem z pracy. Ale mówię jeżeli tak było, bo jesteśmy w obszarze spekulacji
– zaznaczył polityk.
– Opozycja już oczywiście z góry wie, że to wina rządu, bo wszystko jest winą rządu. Jakby się na koniec okazało, że to jednak jakieś zjawisko naturalne spowodowane czymś tam, to też będzie wina rządu. Więc zachowuję spokój
– podkreślił Horała.