Reżyserka Agnieszka Holland poszła do TVN24 wymądrzać się na temat polityki. Na tapetę wzięła nowelizację ustawy o IPN. Z jej ust padły zadziwiające i skandaliczne słowa. Holland uważa, że używanie sformułowania \"polskie obozy śmierci\" jest całkiem normalne. Dodała też, że ustawa jest fałszywa i głupia, a z Polaków próbuje zrobić mesjański naród.
- Ten termin fatalny "polskie obozy śmierci" bierze się z określenia geograficznego. W języku angielskim to jest zupełnie normalne, że używa się tego przymiotnika, żeby powiedzieć, że to były obozy, które znajdowały się w Polsce - przekonywała Holland w TVN24.
Reżyserka stwierdziła, że tak naprawdę, to już prawie w ogóle nie używa się określenia "polskie obozy śmierci" bo w znaczących mediach wprowadzono algorytmy, które automatycznie poprawiają, gdy ktoś używa takiego sformułowania.
Holland uważa też, dołączając do fałszywej narracji, że ustawa o IPN "chce karać za mówienie prawdy".
- Polski rząd, który sobie wziął za zadanie ideologicznie sformować nowego Polaka, przekroczył granice tego, co świat dopuszcza dzisiaj. (...) Ta ustawa grozi tym, że nie można mówić prawdy - wypaliła reżyserka.
Twierdzi też, że ustawa potwierdziła, że Polacy to naród zbrodniarzy, antysemitów i nacjonalistów.
- Ta ustawa w opinii publicznej potwierdziła wszystkie najgorsze stereotypy o Polsce. To znaczy, że to jest naród, który ma coś do ukrycia; że to jest naród zbrodniarzy, antysemitów, nacjonalistów - stwierdziła.
A na koniec dodała, że ustawa próbuje zrobić z Polaków "mesjański naród".
- To, co jest fałszywe i głupie w tej ustawie, to to że próbuje z nas zrobić jakiś mesjański naród.