Portal Niezalezna.pl dotarł do kolejnej ofiary komunistycznych represji - skazanej na podstawie dekretu o stanie wojennym - przez sędziego Wojskowego Sądu Garnizonowego w Krakowie podporucznika Józefa Iwulskiego. "Był bardzo arogancki i robił wszystko, żeby mnie upokorzyć" - wspomina w rozmowie z nami Janusz Kudelko, były działacz „Solidarności”, który od lat przebywa na emigracji w Stanach Zjednoczonych.
67-letni dziś Janusz Kudelko od listopada 1985 roku mieszka w Stanach Zjednoczonych (obecnie na Long Island w stanie Nowy Jork), gdzie wyemigrował wraz żoną i dziesięciomiesięczną wówczas córką. Jest jednym z wielu prześladowanych przez komunistyczny reżim PRL-u „cichych” bohaterów „Solidarności”, którzy nie dostąpili zaszczytów, odznaczeń w III RP.
Jego opozycyjna historia zaczęła się od członkostwa w NSZZ „Solidarność” w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku Białej. Z wykształcenia był mechanikiem samochodowym i pracował tam jako wiceszef działu kontroli jakości, a do ogłoszenia stanu wojennego w związku był szeregowym członkiem.
Wszystko zmieniło się 13 grudnia 1981 r. Ponieważ nie pełnił żadnych funkcji w zarządzie komisji zakładowej, nie został internowany, ale dzięki temu kontynuował działalność związkową w podziemiu. Po kolejnych aresztowaniach, które dotknęły jego kolegów, został współtwórcą i wiceprzewodniczącym tzw. Trzeciego Szeregu NSZZ „Solidarność” region Podbeskidzie.
- Stworzyliśmy bardzo prężne podziemie. Na początku drukowaliśmy bibułę przy pomocy wałka, potem z użyciem powielacza. Mieliśmy drukarnię, kolportaż, ale też radio. Byliśmy bardzo dobrze zorganizowaną grupą
- wspomina w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Janusz Kudelko.
W 1982 roku, jego kolega został aresztowany i po trzymiesięcznym pobycie w więzieniu załamał się i zaczął zeznawać. - Miał rodzinę i dzieci. On nie wiedział o mojej roli w Trzecim Szeregu, ale kiedyś w pracy dałem mu bibułę. Dałem mu 3 egzemplarze i szantażowany przez esbeków w końcu sypnął, że ode mnie ją dostał – relacjonuje nasz rozmówca.
To był moment, od którego zaczęły się poważne kłopoty 28-letniego wówczas związkowca, zwieńczone aresztowaniem, procesem i w efekcie emigracją.
- Kiedy wpadli do mnie do domu mnie tam nie było, ale dzień wcześniej łączniczka przywiozła mi 65 matryc do powielania, farbę drukarską i bardzo dużo bibuły z innych regionów. Był tam też schemat organizacyjny Trzeciego Szeregu Podbeskidzie
- wspomina.
Za Januszem Kudelko wystawiono list gończy i 24 lipca 1982 roku, w trakcie podróży do Gdańska został zatrzymany w Sztumie, gdzie nocował u swojej rodziny. Mimo upływy wielu lat, przebieg aresztowania były opozycjonista opisuje bardzo emocjonalnie: „Wysłali za mną list gończy i w Sztumie wpadłem. Rano okrążyli dom i wyciągnęli mnie w samych spodenkach na mrozie. Zakuli mnie w kajdanki i przystawili mi broń do głowy i powiedzieli: „spróbuj spierdalać, to cię zastrzelimy i nikt się o tym nie dowie”.
Przewieziono go do Bielska Białej, gdzie przesłuchiwano go – jak opowiada – „czasem 24 godziny na dobę z małymi przerwami”. Po kilku miesiącach jego sprawę przeniesiono do prokuratury wojskowej w Krakowie.
Kudelko początkowo milczał, ale w końcu zgodził się na zeznania, wymyślając fikcyjną historię i nie ujawniając żadnego prawdziwego nazwiska. Prokuratorzy wojskowi mu nie uwierzyli, ale sprawa miała się ostatecznie rozstrzygnąć przed sądem.
20 grudnia 1982 r. Kudelko wraz z innym opozycjonistą Józefem Pawlusem stanął przed Wojskowym Sądem Garnizonowym w Krakowie, gdzie za stołem sędziowskim, jako przewodniczący składu orzekającego siedział podporucznik Józef Iwulski w towarzystwie dwóch wojskowych ławników - st. chor. Stanisława Kruczkowskiego i chor. Mieczysława Krajewskiego.
- Nie dopuścili do mnie adwokatów, których załatwiła mi kuria. Dopiero kiedy znalazłem się na sali sądowej poznałem swojego obrońcę
- opowiada Kudelko.
Zachowanie Iwulskiego określa w rozmowie z nami jako bardzo „aroganckie”. - Robił wszystko, żeby mnie upokorzyć, ale miałem szczęście, że to był już okres, kiedy odchodzili już od takich ostrych represji – zaznaczył były opozycjonista.
Prokuratura oskarżyła Janusza Kudelkę o to, że „po 13 grudnia 1981 roku do maja 1982 r. jako członek NSZZ „Solidarność” nie zaniechał działalności związkowej w ramach której sprowadził, a następnie rozpowszechniał ulotki wydawane nielegalnie przez tzw. Regionalny Komitet Wykonawczy Trzeci Szereg NSZZ Solidarność region Podbeskidzie, które zawierały fałszywe wiadomości mogące wywołać niepokój społeczny lub rozruchy”.
Współoskarżonego w tym procesie Józefa Pawlusa oskarżono o to, że „pośredniczył w przekazywaniu ulotek i przekazał pieczątkę „Solidarność” Podbeskidzie Ruch Oporu”
Skład sędziowski pod przewodnictwem ppor. Józefa Iwulskiego skazał obu mężczyzn na podstawie dekretu o stanie wojennym na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 letni okres próby. Na wypadek zarządzenia wykonania kar pozbawienia wolności zaliczono okres tymczasowego pozbawienia wolności od 24 lipca do 26 grudnia 1982 r.
Poniżej wyrok sądu pod przewodnictwem Józefa Iwulskiego ws. przeciwko Januszowi Kudelko i Józefowi Pawlusowi (dokument oryginalny, stąd jego słaba jakość).
Z ustaleń śledczych IPN wynika, że w 1982 r. Józef Iwulski zasiadał w składzie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego, który skazał 21-letniego robotnika z Oświęcimia Leszka W. na trzy lata więzienia za roznoszenie "antypaństwowych" ulotek przedstawiających kontury Polski okolone kolczastym drutem. Sędzia w przeszłości związany był również z wojskową bezpieką - WSW.
W związku z tym wyrokiem, w lipcu br. Izba Dyscyplinarna SN uchyliła immunitet sędziowski sędziemu Iwulskiemu i wyraziła zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Jednocześnie postanowiono przy tym o zawieszeniu sędziego Iwulskiego w obowiązkach orzeczniczych i obniżeniu jego wynagrodzenia o 25 proc.