Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Beethoven pijał ją beczkami

Herbata najlepiej smakuje, gdy jest zaparzana „rączką uroczej kobiety”, a nalewać ją należy z „małej, srebrnej herbatniczki, owiniętej w serwetę” – pisano w XIX-wiecznej Polsce. Reklamowano ten napój poświęcając mu całe traktaty, sztuki i książki. Anna Potocka donosiła przyjaciołom, że w dniu jej zaręczyn „podano herbatę, nowość najmodniejszą, z wolna się przyjmującą”. Mówiono, że pija herbatę do śniadania generał Chłopicki, ale dodaje do niej „kilka kropel surowej śmietanki”. Ostrzegano też pierwszych smakoszy, że wypicie zbyt dużej ilości tego napoju może wpłynąć na nerwy.

Ponieważ w Rosji pijano herbatę z samowarów, to moda ta przyjęła się też w zaborze rosyjskim. Na Białorusi i Litwie dodawano też, wzorem Moskali, konfitury. Zabór pruski gotował herbatę w garnku, ale pito ją tylko podczas choroby. Z kolei kawa od czasów Odsieczy Wiedeńskiej i pewnego Polaka, który przejął tureckie zapasy i zainstalował pijalnię w Wiedniu, galopem przebiegła przez Europę i święciła tryumfy także w sferze sztuki. Bach napisał kantatę, Beethoven nie ukrywał, że tylko on potrafi kawę dobrze przyrządzić i że „pije ją beczkami”. Talleyrand pod wpływem namiętności do tego napoju został twórcą powiedzonka: „Kawa winna być czarna jak diabeł, gorąca jak piekło, czysta jak anioł, słodka jak miłość”. Podobno, kiedy Napoleon podnosił do ust filiżankę z kawą pod Waterloo, kula wytrąciła mu ją z rąk, co poczytano za zły znak.

W Warszawie pito kawę bez umiaru, głównie ze śmietanką. Słowacki robić świetną mieszankę kawy z cykorią. Kraszewski trzymał w pracowni maszynkę mosiężną, w której przygotowywał sobie kawę kilka razy dziennie. W „Beniowskim” można przeczytać narzekania starszych ludzi, którzy ubolewają nad nową modą, twierdząc że doprowadzi ona szybko do upadku obyczajów:

Złoty był to wiek, bo niewinność raju

I nieświadomość u kobiet – ewiana:

Nie piły jeszcze kawy ani czaju,

Lecz proste piwo grzane jadły z rana…

W Warszawie znany był w czasach Powstania Listopadowego lokal „Honoratka” na ulicy Napoleona. Bywali tu i Krasiński, i Piotr Wysocki, i Maurycy Mochnacki. Ten ostatni kawę pijał z rumem. Zawiązywano spiski, klasycy ścierali się z romantykami, rozmyślano nad przyszłością ojczyzny, a wszystko w oparach kawowego aromatu. Aktorzy, literaci i dziennikarze chadzali na ulicę Długą do „Kopciuszka”. Co ciekawe nie używano wyrazu „kawiarnia”, były to zwykle cukiernie. We Lwowie popularna była kawiarnia „Pod Sobieskim” prowadzona przez piękną Julkę. Ponieważ jednak tzw. kaffeehausy zakładali Niemcy wiedziano, że ściany mają tam uszy, stąd kawa tak bardzo nie pijano.

Pierwsza krakowska kawiarnia była własnością Marii Bałuckiej, matki przyszłego dramaturga Michała. Nad lokalem wywieszono zielony szyld z wymalowaną na niej filiżanką kawy i rogalikiem, który oznajmiał, że o każdej porze dnia dostać tu można kawę czarną z ciastkiem lub białą z rogalikiem. Wpadali tu przyjaciele Michała Bałuckiego: Matejko, Grottger, Żeleński.

 



Źródło: niezalezna.pl

#herbata #kawa #kawiarnie #smakosze #powstanie listopadowe #tradycje #obyczaje

Magdalena Łysiak