Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Handlarz roszczeń kupił prawa do kamienicy za 550 zł. Tak „umilał” później życie lokatorom

O utrudnianiu życia mieszkańcom kamienicy przy ul. Hożej 25 przez \"handlarza roszczeń\" Marka M. mówiła dziś Jolanta Mizerska, świadek komisji weryfikacyjnej, mieszkanka zreprywatyzowanej kamienicy. Powiedziała m.in., że M. zablokował drzwi ewakuacyjne z budynku. - On robił, co chciał - dodała. Na rozprawę nie została wezwana prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

W czwartek komisja weryfikacyjna bada reprywatyzacje nieruchomości przy ul. Hożej 23/25, 25 i 25a. Prawa do Hożej 25a "handlarz roszczeń" Marek M. kupił za 550 zł od starszych kobiet - spadkobierczyń właścicieli. Trwa śledztwo w tej sprawie; są już zarzuty. Na rozprawę nie stawił się M., którego reprezentuje pełnomocnik.

Zobacz też: Posiedzenie komisji weryfikacyjnej w sprawie Hożej 23/25, 25 i 25a - TRANSMISJA

Jolanta Mizerska zeznała przed komisją, że od 1996 roku mieszkała w kamienicy przy Hożej 25, ale nie wykupiła mieszkania, bo - jak powiedziała - "słyszała, że będą roszczenia i trzeba poczekać".

W 2012 roku dostaliśmy decyzję o zwrocie kamienicy właścicielom

- powiedziała.

Przyznała, że mieszkańcy próbowali odwołać się od tej decyzji, także na drodze sądowej. W tej sprawie spotykali się m.in. z ówczesnym burmistrzem Śródmieścia.

Skoro z urzędu wszyscy nas informowali, dostawaliśmy pisma, że to postępowanie trwa, to dawaliśmy wiarę pani prezydent i ludziom tam pracującym, że sprawa będzie miała swój finał. Niestety stało się inaczej, jesteśmy tutaj u państwa

- mówiła.

Przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki pytał o relacje mieszkańców z Markiem M.

Raz usiłowali wejść do naszego budynku panowie, którzy nie zostali wpuszczeni, próbowali uderzyć sąsiada, nie weszli

- mówiła Jolanta Mizerska. Jak opowiadała, "była podniesiona ręka, która została zatrzymana przez sąsiada".

Kiedy powiedzieliśmy, że będzie wzywana policja, to panowie się wycofali

- mówiła. Dodał, że jedną z tych osób był Marek M.

Jolanta Mizerska zeznała, że jeżeli chodzi o budynki sąsiadujące z Hożą 25, to wie, że "mieszkańcom były podnoszone czynsze, mieli wyłączaną wodę, pękały im rury, były niszczone stropy".

Mogliśmy widzieć z naszych balkonów, co tam się działo. Życie ci państwo mieli tak umilane, żeby jak najszybciej się wyprowadzić

- mówiła. Dodała, że w sąsiednich kamienicach były sprowadzane osoby, które miały przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu mieszkańców, m.in. zostawiały butelki i puszki po alkoholu na klatce schodowej.

Według Mizerskiej, dochodziło do zatargów M. ze wspólnotą mieszkaniową Hoża 25. Świadek zeznała, że gdy M. odzyskał sąsiednią działkę, postawił tam bramę, a wspólnota miała wyjście ewakuacyjne z budynku na jego działkę.

Zabił drzwi na krzyż; na wypadek pożaru nie mielibyśmy możliwości ucieczki, a budynek był nasz

- dodała. Zaznaczyła, że potem Marek M. przegrał sprawę o te drzwi w sądzie i zapłacił "jakieś marne pieniążki".

Według świadka, Marek M. nie kontaktował się z zarządem wspólnoty.

Sprawa została załatwiona, możecie się odwoływać do sądu. To i tak jest moje

- relacjonowała jego słowa z jednego ze spotkania. Dodała, że nie było żadnej reakcji miasta na skargi wspólnoty.

Nie byliśmy też o niczym informowani

- podkreśliła.

Mówiła, że część lokatorów ponosiła nakłady na swe lokale.

Urzędnik mówił, że te lokale będą droższe

- zeznała, podkreślając że w końcu zostały one oddane Markowi M. - bez wyceny i oglądania.

Według niej, miasto nie zareagowało, gdy wspólnota ustaliła, iż działka pod budynkiem jest większa o trzymetrowy pas niż ta, która została odebrana właścicielom w latach 40. Decyzje w tej sprawie podejmował Jakub R. - dodała świadek (R. ma już zarzuty prokuratury w sprawie reprywatyzacji Hożej 25).

Czytaj też: Stołeczni urzędnicy z zarzutami ws. reprywatyzacji Hożej 25

Mizerska mówiła, że miasto nie uznało wspólnoty za stronę postępowania administracyjnego w sprawie nadbudowy kamienicy, prowadzonej przez Marka M.

Myśmy o tym nawet nie wiedzieli

- dodała. Poinformowała, że zabudowano wtedy mieszkańcom kanały wentylacyjne, które powinny być przedłużone przez M. na jego nadbudowę.

Pod naszymi oknami wystawia śmieci; latem nie było to przyjemne

- mówiła też świadek o Marku M.

Nawet mamy drut kolczasty na płocie od pana M.

- dodała. Zwróciła uwagę, że obok jest szkoła - "a drut kolczasty chyba nie jest dla dzieci".

Mizerska mówiła także, że ma sprawę karną, wytoczoną za rzekome znęcanie się psychiczne oraz utrudnianie dostępu do mieszkania osoby, która wynajmuje mieszkanie od Marka M.

Posłowie dowiedzieli się też, że M. został zwolniony z kosztów postępowania sądowego jako... osoba uboga.

Sprawiedliwość w 3RP - sąd zwalniał z kosztów sądowych handlarza roszczeń Marka M. jako osobę ubogą. #KomisjaWeryfikacyjna #WolneSądy

— Oliwer Kubicki (@OliwerKubicki) 16 listopada 2017

Patryk Jaki: Czy kupiłaby Pani roszczenia do nieruchomości za 500zł?
Świadek: Krzywdząc innych ludzi? Nie!
Taka różnica między mieszkańcami a bezwzględnymi handlarzami.....
Brawa dla tej pani! #KomisjaWeryfikacyjna

— Dawid Wiejata (@DawidWiejata) 16 listopada 2017

Nie wiedzieliśmy, co będzie z nami. Baliśmy się, że osoby, które przejmą kamienicę, przejmą też nasze mieszkania

- zeznała Jolanta Mizerska.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Warszawa #Hoża 25 #komisja reprywatyzacyjna

redakcja