- Jeżeli bym zapytał kogo pan widział trzy lata temu, z kim pan pisał albo z kim pan rozmawiał, też by pan zapomniał. Ma pan do tego absolutne prawo, tak jak prawo ma do tego pan marszałek Grodzki - tłumaczył w #Jedziemy Michała Rachonia poseł Koalicji Obywatelskiej, Grzegorz Napieralski.
Radio Szczecin poinformowało wczoraj, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki w 2016 roku kontaktował się z prof. Agnieszką Popielą w sprawie wpłaty "na fundację". Według rozgłośni, z korespondencji, do której dotarli dziennikarze, wynika, że Grodzki, który jest lekarzem, przyjął wpłatę, gdy matka Popieli walczyła z chorobą nowotworową. Tomasz Grodzki twierdził, że nie pamięta Agnieszki Popieli.
Można nie pamiętać. Sam pan spotyka tysiące ludzi na swojej drodze, nie tylko polityków, nie tylko dziennikarzy. Jest pan twarzą medialną, jest pan twarzą rozpoznawalną, na pewno podchodzą do pana ludzie, na pewno pan z nimi rozmawia, czasami pewnie proszą pana o pomoc. Jeżeli bym zapytał kogo pan widział trzy lata temu, z kim pan pisał albo z kim pan rozmawiał, tez by pan zapomniał. Ma pan do tego absolutne prawo, tak jak prawo ma do tego pan marszałek Grodzki
- ocenił Grzegorz Napieralski, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Napieralski wyjaśnił, że Tomasz Grodzki "wyleczył tysiące ludzi, był i jest człowiekiem o wielkiej klasie, jest wspaniałym lekarzem".
Ja znam marszałka Grodzkiego od wielu, wielu lat. Kiedyś byliśmy po dwóch stronach barykady - ja byłem przewodniczącym SLD, pan marszałek był liderem i radnym PO, byliśmy w sporze politycznym. Ale mogę powiedzieć jedną rzecz - w Szczecinie opinia o lekarzu Tomaszu Grodzkim była taka, że on zawsze chętnie każdemu pomógł
- mówił.
Poseł KO podkreślił, że "nie wie, co się działo w latach 90-tych".
Ja nigdy nie wpłacałem na żadne fundacje. Mój tata też był ciężko chory, przegrał walkę z rakiem i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że lekarze byli bardzo rzetelni, uczciwi i pomagali
- dodał.