Grabiec uznał, że skoro (jak twierdzili niektórzy internauci) prowokatorem jest Wiaczesław Skidan, który bywał gościem Telewizji Polskiej, to oznacza, że został on nasłany do zrobienia awantury przez PiS. Poseł Platformy napisał wprost, że prowokatorem jest aktor pracujący dla TVP.
Nietypowo zachowujący się demonstrant poszukiwany przez @PolskaPolicja odnalazł się: to aktor, pracujący dla TVP https://t.co/0SylnjfWQL
— Jan Grabiec (@JanGrabiec) 28 lipca 2018
Szybko został sprowadzony na ziemię przez komentujących. Przy okazji wytknięto mu kolejne kolportowanie kłamstw.
Znowu Pan kolportuje fakenewsa, jak z proboszczem i dewastacją żydowskiego cmentarza https://t.co/iphPwdheMZ
— Samuel Pereira (@SamPereira_) 28 lipca 2018
Naprawdę, w tej kwestii nie ma politycznej przynależności czy sympatii partyjnych. Człowiekowi może stać się krzywda
— Kacper Świsłowski (@k_swislowski) 28 lipca 2018
Pan jednak oszalał a Wiaczesław będzie najbogatszym aktorem ukraińskim. Spraw cywilnych immunitet nie dotyczy chyba
— Ufka (@ufka2) 28 lipca 2018
To jest manipulacja dla idiotów, a Pan strzela sobie w stopę i opozycji takimi rzeczami, ponieważ to nie jest ta sama osoba.https://t.co/KhWgKzkGa4
— SpecGhost (@SpecGhost) 28 lipca 2018
Jak pisze portal wp.pl - informacje o rzekomym prowokatorze udostępniła też w swoich mediach społecznościowych Krystyna Janda.
A oto tylko niektóre komentarze pod profilem Skidana na Facebooku...
Tymczasem dementi ws. rzekomego udziału Wiaczesława Skidana , zamieścił na Facebooku adwokat Jarosław Kaczyński. Poinformował on, że zna personalia prawdziwego prowokatora i że był to jeden z "prawdziwych " protestujących. Mecenas apeluje, aby przekazywać dalej informacje: to nie był prowokator.