Platforma ePUAP zadziałała prawidłowo, wniosek nie mógł zawierać innych załączników niż określone w ustawie; weryfikacja była zadaniem gmin - powiedział minister cyfryzacji Marek Zagórski. Dodał, że nie wszystkie gminy realizowały procedurę prawidłowo.
Zaznaczył, że w niektórych przypadkach problemem było późne złożenie wniosku o dopisanie do listy wyborców. Jak podawały w niedzielę media, wiele osób, które składały wnioski o dopisanie do rejestru wyborców online przez rządową stronę obywatel.gov.pl., dowiedziało się na miejscu, że nie mogą głosować.
Szef resortu cyfryzacji powiedział dziś wieczorem, że te przypadki są analizowane.
Jeżeli ktoś dostał decyzję o wpisaniu do rejestru wyborców, to po decyzji i konsultacjach przewodniczącego komisji z urzędnikami gminy – była mowa o tym na konferencji PKW - powinno to być naprawione
- powiedział Zagórski. Dodał, że jeden z takich przypadków dotyczył wiceminister Wandy Buk.
Większym problemem jest, jeżeli żadna decyzja nie została wydana pomimo tego, że wniosek został złożony w terminie umożliwiającym przeprowadzenie całego postępowania
- powiedział minister, przypominając, że organy gminy mają trzy dni od dnia złożenia wniosku na dopisanie do rejestru.
Jeśli wnioski zostały złożone – nieważne, jaką drogą, elektroniczną, pocztową czy złożone bezpośredni w urzędzie – do 16 października, to do piątku powinny były zostać wydane decyzje i wyborcy powinni być dopisani do rejestrów. Jeżeli z jakichś powodów gmina tego nie zrobiła, wymaga to po pierwsze wyjaśnienia, czy jest to niedopełnienie obowiązków wynikających z kodeksu wyborczego. To jest rzecz zasadnicza
- zaznaczył Zagórski.
Warto podkreślić, że wszystkie wnioski złożone przez ePUAP, zostały dostarczone do gmin w sposób prawidłowy, wszystko się odbyło zgodnie z procedurami. Organy gminy - wójt burmistrz czy prezydent - mają obowiązek przeprowadzić postępowanie w tej sprawie, ale cała procedura powinna się zamknąć w ciągu trzech dni i powinna być wydana decyzja
- dodał.
Zaznaczył, że w razie decyzji o odmowie powinna ona być dostarczona niezwłocznie, „co oznacza, że wyborca powinien zostać poinformowany o tym, że z jakiegoś powodu urząd nie zamierza go do rejestru wpisać”.
Platforma zadziałała bardzo dobrze. Największy kłopot dotyczy tych osób, które złożyły wnioski po 16 października. Takich wniosków w skali kraju było 3157, z czego 1049 w Warszawie i one zgodnie z prawem mogły zostać nierozpatrzone
- powiedział Zagórski.
Podkreślił, że „dopisywanie do rejestru wyborców jest procesem ciągłym, nie dzieje się tylko w trakcie wyborów”.
Wnioski zostaną rozpatrzone, ale dopisanie do rejestru będzie skuteczne przed drugą turą tam, gdzie druga tura będzie
- dodał.
Platforma zadziałała prawidłowo, to standardowa usługa, standardowy wniosek, on niewiele się różni od tych, które już wielokrotnie były składane; został tylko zmieniony w taki sposób, żeby ułatwić wypełnienie, jest bardziej intuicyjny
- zaznaczył szef resortu cyfryzacji.
Podkreślił też, że „wbrew temu co się mówi, wniosek nie mógł zawierać żadnych innych załączników niż skan dowodu i zawartej deklaracji”.
To wynika z przepisów; kodeks wyborczy nic nie mówi o tym, jaka jest procedura weryfikacji tego wniosku przez gminy, gminy mogą to robić według własnego uznania; nie ma mowy w ustawie, że mają być dołączone jakiekolwiek inne dokumenty. A więc wszystko tutaj zadziałało prawidłowo, natomiast wiemy, że – z różnych powodów – nie wszystkie gminy realizowały to w sposób prawidłowy na różnych etapach tego procesu
- powiedział.