Liczymy na słowa przeprosin za wypowiedź Israela Katza. Mam nadzieję, że w Izraelu znajdą się odpowiedzialni politycy, którzy będą na tę sprawę patrzeć inaczej - mówi wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Jego zdaniem, takie słowa powinny paść ze strony Izraela jeszcze przed wyborami w tym kraju.
Szynkowski vel Sęk był pytany w Radiowej Jedynce o publikację w mediach izraelskich mówiącej o tym, że żydowskie cmentarze w Polsce zostały niedawno zdewastowane - taką informację wczoraj rano podał m.in. Times of Israel.
Po tej publikacji ambasador RP w Izraelu Marek Magierowski wezwał w środę na Twitterze izraelski portal Times of Israel do usunięcia fragmentu tekstu o dewastacji żydowskiego cmentarza w Świdnicy.
"To jest zwykłe kłamstwo" - napisał. Media izraelskie w południe sprostowały nieprawdziwą informację.
"Może to być prowokacja w pełni zaplanowana, dobrze zaplanowana. To jest rzecz, która niestety próbuje wykorzystać kontekst napięcia polsko-izraelskiego do podbijania i zwiększania tego napięcia"
- ocenił wiceszef MSZ.
Dodał, że wojewoda dolnośląski w tej sprawie "zareagował sprawnie".
"Weryfikował za pośrednictwem służb, że żaden incydent nie miał miejsca. Działaliśmy tutaj - ambasador Magierowski i centrala MSZ - w niespełna dwie godziny po doniesieniach izraelskich mediów. Prostowaliśmy to i to nie wybuchło. Ten zaplanowany granat nie wybuchł" - dodał wiceminister.
Szynkowski vel Sęk zapytany, czy takie sytuacje czekają Polaków, aż do 5 kwietnia, kiedy w Izraelu odbędą się wybory, odpowiedział:
"Do piątego kwietnia jest tego czasu dużo, aby ze strony Izraela pojawił się jednoznaczny gest odnoszący się do skandalicznej i haniebnej wypowiedzi ministra (spraw zagranicznych) Izraela, pana (Israela) Katza, z niedzieli. Która w żaden sposób nie może być przedmiotem jakiegokolwiek usprawiedliwienia".
Zauważył też, że "głosy potępienia tej wypowiedzi płyną z całego świata", w tym ze strony środowisk żydowskich. "Myślę, że to dziś Izrael ma z tym problem. To jest dzisiaj wypowiedź, która ciąży na jej autorze. Kompromituje jej autora, ale również szkodzi Izraelowi na arenie międzynarodowej" - podkreślił wiceszef MSZ.
Szynkowski vel Sęk podkreślił, że Polska liczy na słowa przeprosin za tę wypowiedz.
"Część polityków Izraelskich nie wzięła odpowiedzialności za swoje słowa i w imię doraźnych celów kampanii wyborczej, zbicia kilku punktów na arenie wewnętrznej, jest w stanie poświecić dobre relacje polsko-izraelskie, a także wizerunek swojego kraju na arenie międzynarodowej. Mam nadzieję, że znajdą się odpowiedzialni politycy izraelscy, którzy będą na tę sprawę patrzeć inaczej"
- stwierdził wiceszef MSZ.
Wiceminister był też pytany o słowa izraelskiego dziennikarza Eldada Becka opublikowane w czwartek w "Rzeczpospolitej".
W środę słowa Becka cytowała niezalezna.pl.
"Izraelczycy traktują dziś Polaków jak worek treningowy, a jednocześnie całują ślady stóp Niemców, z których większość nie rozliczyła się ze swoją przeszłością" - mówił Beck.
Szynkowski vel Sęk ocenił, że są to "bardzo zdecydowane słowa, ale trafne". "I takie słowa potępienia padają z całego świata. (...) Z każdą godziną ten problem, z punktu widzenia państwa Izrael na arenie międzynarodowej, się zwiększa" - dodał.