GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Frank Taylor: Chcemy wytłumaczyć rodzinom ofiar, w jaki sposób zginęli ich najbliżsi

Nie zabrało mi zbyt wiele czasu stwierdzenie, że w raportach MAK i komisji Millera były ogromne luki. (...) Nie można w żaden sposób powiedzieć, że te raporty to były dwa niezależne materiały badawcze - stwierdził dziś w Telewizji Republika międzynarodowy ekspert współpracujący z podkomisją smoleńską, Frank Taylor. Zdradził on również, że komisja negocjuje kontrakt z kolejnym specjalistą.

Frank Taylor
Frank Taylor
fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Dziś podkomisja smoleńska zaprezentowała raport techniczny dotyczący przyczyn katastrofy w Smoleńsku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tak doszło do katastrofy 10 IV 2010 r.! TYLKO U NAS - PEŁNA TREŚĆ raportu podkomisji smoleńskiej!

O okolicznościach podjęcia tematu tragedii smoleńskiej pytany był dziś w Telewizji Republika Frank Taylor, międzynarodowy ekspert współpracujący z podkomisją, której przewodzi Antoni Macierewicz. 

Trzy lata temu zwróciły się do mnie federacje rodzin katyńskich celem przyjrzenia się raportom MAK i komisji Millera. Proszono, bym wyraził swoje uwagi i czy popieram to, co zostało w tych raportach napisane i czy katastrofę smoleńską powinno się zbadać na nowo. Nie zabrało mi zbyt wiele czasu stwierdzenie, że w tych raportach były ogromne luki. (...) Nie można w żaden sposób powiedzieć, że (raport MAK i raport komisji Millera - red.) to były dwa niezależne materiały badawcze

- powiedział Frank Taylor.

W raportach było napisane, że był to wypadek, gdzie "samolot miał niską prędkość". Wiele takich wypadków badałem i wówczas zawsze ktoś przeżyje, bo kadłub rozpada się na dwie lub trzy części, pozostaje w całości lub łamie się w tzw. klasyczny sposób. Te wypadki "z niską prędkością" wyglądają podobnie. W tym wypadku części (kadłuba - red.) jest o wiele więcej i nikt tego wypadku nie przeżył

- zauważył Taylor.

Zdaniem eksperta, szczególną uwagę badaczy powinna skupić kwestia tzw. przeżywalności, pytanie, dlaczego pasażerowie zginęli. Taylor zaznacza, że jedna z "biblii" badania katastrof lotniczych mówi o badaniu powodów śmierci pasażerów i powodów samej katastrofy z równą dokładnością.

Nawet w warunkach, gdzie pewne rzeczy są oczywiste, dokonuje się rekonstrukcji kadłuba, nawet jak największej jego części. Ostrożnie transportowany, by wszystkie jego elementy zrekonstruowano - tak by to normalnie wyglądało. (...) Rekonstrukcja wraku jest normą, czymś oczywistym, czego nie zrobiono

- podkreślił Taylor.

Frank Taylor przyznał, że praca podkomisji smoleńskiej zrobiła na nim wrażenie pod względem zarówno jakości, jak i ilości. Dodał, że ogromną pracą był przegląd dwóch istniejących raportów.

To umacniało mnie w przekonaniu, że nie ma tam istotnych elementów i tematów

- powiedział ekspert.

Przyznał, że negocjowany jest już kontrakt podkomisji z innym ekspertem międzynarodowym, specjalizującym się w odczycie tzw. rejestratorów katastroficznych FDR i CVR. 

Frank Taylor dodał, że nawet w końcowym raporcie pozostaną pewne "obszary, w których fakty nie będą mogły zostać stwierdzone" z powodu braku wraku Tupolewa.

Cały czas będziemy prosić o zwrot wraku, bo możliwe, że część rzeczy będzie jeszcze można zrobić. Jeszcze wiele jest elementów, które mogą stanowić dowód

- powiedział Taylor.

W raporcie chodzi o pokazanie, jaka była prawda. (...)  Chcemy wytłumaczyć rodzinom ofiar, w jaki sposób zginęli ich najbliżsi

- podsumował ekspert.

 



Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl

#Frank Taylor #podkomisja smoleńska #Katastrofa smoleńska #raport techniczny

redakcja