Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

„Fabryka osocza” w Polsce? Nisztor: To będzie jeden z największych polskich sukcesów po 1989 r.

Dzięki uruchomieniu w Polsce fabryki przetwarzającej osocze nasz kraj może stać się poważnym producentem leków osoczopochodnych. Dlatego projekt ten powinien być wspierany ponad podziałami politycznymi, a lobbyści, którzy będą chcieli go sabotować powinni być wsadzani za kratki - mówi w programie Śledczym Okiem Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”.

To jeden z najważniejszych projektów rządu Mateusza Morawieckiego. Od lat Polska sprzedaje większość osocza otrzymywanego z krwi honorowych krwiodawców zagranicznym koncernom farmaceutycznym. Następnie kupuje od nich już gotowe leki osoczopochodne, niezbędne w leczeniu ciężkich schorzeń takich jak zaburzenia krzepnięcia krwi czy niewydolność układu odpornościowego. Rocznie to wydatek rzędu ok. 500 mln zł. Sytuacja ta już wkrótce się zmieni. W Polsce ma powstać fabryka przetwarzająca osocze. -To inwestycja bardzo potrzebna. Uruchomienie fabryki będzie jednym z największych polskich sukcesów po 1989 r. - mówi Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej” w programie Śledczym Okiem, emitowanym na kanale Nisztor TV na YouTube. Podkreśla, że przetwarzając całość pobieranego co roku w kraju osocza można uzyskać o 20-25 proc. więcej leków osoczopochodnych niż potrzebują polscy pacjenci. - Docelowo fabryka będzie w stanie przerobić trzy razy tyle osocza ile jest zbierane obecnie w Polsce. Dlatego rząd chce zwiększyć pobór osocza w Polsce dwukrotnie. Dzięki temu Polska może stać się poważnym producentem leków osoczopochodnych. Będziemy w stanie sprzedawać uzyskiwanie nadwyżki. To będzie bardzo silny oręż w negocjacjach międzynarodowych, szczególnie przy tak dużym zapotrzebowaniu na leki osoczopochodne na świecie. Popyt na nie cały czas rośnie, bo ich zastosowanie jest coraz szersze. W coraz większej ilości chorób jest stosowana terapia tego typu lekami, a to winduje ich ceny - zaznacza dziennikarz.

Pomysł powstania w Polsce fabryki przetwarzającej osocze nie jest nowy. Pod koniec lat 90. miała ją wybudować spółka Laboratorium Frakcjonowania osocza. - Do uruchomienia fabryki nie doszło, bo wybuchła afera, która na lata projekt pogrzebała. Ze względu na brak tej fabryki Polska musi kupować leki osoczpochodne za 500 mln zł rocznie. Jednocześnie sprzedając 77-78 proc. osocza firmom farmaceutycznym, które przerabiają potem ten surowiec na te bezcenne leki - opowiada Nisztor. Projekt budowy fabryki produkujące leki osoczopochone reaktywowano, gdy ministrem zdrowia był Łukasz Szumowski. -Jest już gotowy projekt specustawy, która ma umożliwić szybko i sprawie uruchomić inwestycję. Do Sejmu ma trafić najpóźniej w kwietniu. Pisałem o tym w ostatnim tygodniku „Gazeta Polska” - zaznacza dziennikarz. Cała inwestycja ma kosztować miliard złotych. Kluczowa kwestią będzie zakup technologii. -Z tego co udało mi się dowiedzieć to będzie ona pozyskana na podstawie umów G-G [rząd-rząd - red.] do końca 2021 r. To bardzo ambitny plan - przyznaje dziennikarz i podkreśla, że projekt fabryki na etapie prac w Sejmie zaczną torpedować lobbyści zagranicznych koncernów farmaceutycznych. - Można się spodziewać, że gdy przepisy tej specustawy pojawią się w Sejmie zacznie się bitwa lobbystów koncernów farmaceutycznych, którym nie w smak jest, aby ta fabryka powstała, a Polska stała się niezależna w leki osoczopochodne. Dlatego będzie to wyzwanie dla służb specjalnych, które powinny bacznie przyglądać się procesowi stanowienia prawa oraz otoczyć ochroną kontrwywiadowcza tych którzy zajmują się tym strategicznym projektem. A lobbystów, którzy się pojawią i będą chcieli sabotować projekt mam nadzieje wyeliminują, wsadzając za kratki. Nie może być sytuacji, w której ktoś bezkarnie będzie ten projekt sabotował - uważa Nisztor. -Uruchomienie fabryki powinno być wspierane ponad podziałami politycznymi, bo zyskają na tym pokolenia - dodaje dziennikarz.

W programie Śledczym Okiem Piotr Nisztor opowiada przestrzega też przed bywaniem w jednej z warszawskich restauracji. Zwraca uwagę, że politycy, urzędnicy państwowi i biznesmeni niczego nie nauczyli się po aferze taśmowej, która wybuchła w czerwcu 2014 r. Dziennikarz wspomina też o rozprawie sądowej ze Zbigniewem Bońkiem, prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, na której byli ostatnio przesłuchiwani jego brat Romuald i bratanek Marcin.

Całość programu poniżej:
 

 

Źródło: PAP, niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane