W Prokuraturze Krajowej „człowiek-instytucja”. Przez trzy dekady pilnował, aby każdy numer miesięcznika „Prokuratura i Prawo” był dopięty na ostatni guzik. I było bez znaczenia, kto rządził, a przeżył wielu prokuratorów generalnych: od Cimoszewicza, poprzez Suchocką i Seremeta, do Ziobry. Za ekipy Bodnara, chętnie głoszącej hasła o „przywracaniu godności”, przetrwał jedynie kilka miesięcy. Wojciech Kotowski został wyrzucony z dnia na dzień, nie odbierają od niego telefonów, nie ma dla nich znaczenia, że jest zasłużonym, ale i mocno schorowanym człowiekiem.
– Współtworzyłem w 1994 roku miesięcznik „Prokuratura i Prawo”, więc można powiedzieć, że to moje dziecko. Uczestniczyłem przy jego narodzinach, obserwowałem jak dorasta, a teraz towarzyszyłem trzydziestolatkowi. I nagle wszystko się urwało. Nie wiem dlaczego – opowiada „Gazecie Polskiej” Wojciech Kotowski, wieloletni sekretarz redakcji pisma. Od niedawna już były. – Dla obecnej władzy na pewno denerwująca jest moja niezależność, bo mnie nikt nie jest w stanie przekabacić – dodaje.
Życiorys Wojciecha Kotowskiego, który całe zawodowe życie był związany z prokuraturą, trudno streścić w kilku zdaniach, bo nawet po przejściu w 2016 roku na emeryturę nie przestał być aktywny. Nadal redagował miesięcznik „Prokuratura i Prawo” (wydawany przez Prokuraturę Krajową), pełniąc funkcje sekretarza redakcji oraz redaktora odpowiedzialnego.
Współpracowałem z nim przy jednej swojej publikacji, był ogromnie zaangażowany. Był człowiekiem bardzo oddanym temu wydawnictwu
O dorobku Wojciecha Kotowskiego stanowią liczne publikacje książkowe, broszurowe i artykułowe. Do końca ub.r. było to 1631 pozycji (w tym 133 książkowe, wśród których 66 stanowiły publikacje samodzielne). A gdy obchodził jubileusz 45-lecia pracy zawodowej, prokurator krajowy Dariusz Barski dziękował mu za „mozolnie i wzorowo wykonywane obowiązki na rzecz Prokuratury”, wyrażając podziw „dla przeogromnego dorobku naukowego (…) osiągniętego mimo problemów zdrowotnych”.
Kotowski od kilku lat współpracował również z „Consilium Iuridicum” – organem naukowym Krajowej Rady Sądownictwa. Niektórzy uważają, że to właśnie był pretekst do wydarzeń, które miały miejsce w ostatnich tygodniach.
Po przejęciu prokuratury przez nominatów Bodnara doszło do czystek na wielu poziomach. Niestety, w końcu dotknęły również Kotowskiego. Człowiek, który – mimo poważnych problemów zdrowotnych (od lat choruje na stwardnienie rozsiane i porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim) – był zaangażowany w przygotowywanie każdego numeru miesięcznika „Prokuratura i Prawo”, na własnej skórze przekonał się o obecnie panujących standardach. Najpierw przejęto skorowidz treści zawartych w miesięczniku, który Kotowski opracowywał od 1995 roku regularnie co pięć lat, a hasła we wszystkich dotychczasowych wydaniach były jego autorstwa. Jubileuszowe wydanie, podsumowujące 30 lat czasopisma, powierzono jednak komuś innemu. Co ważne, jeszcze w styczniu br. Kotowski otrzymał dyspozycję przystąpienia do pracy nad nim od ówczesnego redaktora naczelnego Marka Sadowskiego.
„(…) Mimo niepełnosprawności Wojtek Kotowski był zawsze oddany swojej pracy i profesjonalnie podchodził do swoich obowiązków. Na tej zasadzie opracował wykaz haseł do skorowidzów pisma »Prokuratura i Prawo«. W 2024 roku Prokurator Krajowy wymyślił, że skorowidz opracuje osoba wyłoniona w konkursie ofert i zdaniem Prokuratora Krajowego ta osoba będzie mogła w pełni skorzystać z wymyślonych przez Wojtka haseł”
Jak twierdzi Kotowski, umowa, której projekt był przygotowany, miała być podpisana w lipcu 2024 roku z terminem zakończenia pracy w listopadzie. – Przystąpiłem do realizacji zadania w lutym – dodaje.
Początkowo, po powołaniu w maju nowej redaktor naczelnej, prokurator Małgorzaty Szeroczyńskiej, wydawało się, że nic nie ulegnie zmianie. Później jednak sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót, bo rzekomo „zgodnie z procedurami” obowiązującymi w PK nie można „dowolnie wybrać sobie osoby, która wykona tę usługę”.
Opublikowano zapytanie ofertowe, w którym zaznaczono, że skorowidz należy opracować według wzoru, którego de facto autorem jest Kotowski, wraz z wykorzystaniem jego haseł. Co kuriozalne, także Kotowskiemu zaproponowano złożenie oferty, choć przygotowywany przez niego skorowidz był już niemal gotowy. – Wobec tego quasi szantażu złożyłem ofertę 8 sierpnia 2024 roku i otrzymałem od zastępcy redaktora naczelnego Anny Jaskuły wiadomość, że „wybrano ofertę innego podmiotu” – relacjonuje „GP” Wojciech Kotowski.
W sposób wręcz bezczelny odebrano mu autorstwo wieloletniej pracy. – Niegodziwe zachowanie, skandal to mało powiedziane. Przetrwał wiele zmian i nikomu dotychczas nie przyszło do głowy, aby w ten sposób potraktować tak zasłużoną osobę – podkreśla prok. Golec.
To jednak nie wszystko. 5 września, uważający się za prokuratora krajowego Dariusz Korneluk (wskazany przez ekipę Bodnara do zarządzania PK) wydał zarządzenie ws. powołania redakcji i kolegium redakcyjnego miesięcznika „Prawo i Prokuratura”. Okazało się, że ze składu tego gremium zniknął Wojciech Kotowski, który jeszcze we wrześniowym numerze figurował jako sekretarz redakcji. – Kotowski to wyjątkowy człowiek, bardzo mądry i niezwykle pracowity. Miałem przyjemność z nim pracować w „Prokuraturze i Prawie”, które zakładał. Po poświęconych prawie 30 latach życia dla prokuratury na koniec został potraktowany w sposób wyjątkowo, żeby użyć słów delikatnych, nieelegancki… – relacjonuje jeden z prokuratorów. – Będą żałowali tej decyzji – dodaje.
Co szczególnie bulwersuje, nikt nie pofatygował się, żeby człowiekowi, który poświęcił dziesięciolecia na rzecz pracy dla prokuratury, zwyczajnie podziękować. Zarządzenie o powołaniu nowego składu redakcji wysłano mu mailem, i to dopiero 18 września, kiedy sam o to poprosił.
"Przetrzymał PRL, inne zmiany aż do teraz. Adama Bodnara nie przetrzymał"
Kotowski próbował jeszcze interweniować, pisząc do prok. Korneluka wniosek o uchylenie decyzji ws. skorowidza. Powołał się m.in. na swoje prawa autorskie. Korneluk odmówił, posługując się zdumiewającą argumentacją. Stwierdził m.in., że skorowidze wydawane od 2014 roku Kotowski miał opracowywać rzekomo w ramach obowiązków służbowych, czyli majątkowe prawa autorskie należą do pracodawcy. Według Korneluka, to PK jest dysponentem skorowidzów z lat 2015–2019 oraz 2018–2019, co umożliwia ich pomocnicze wykorzystanie w skorowidzu za lata 2020–2024, a Kotowski powinien się zadowolić jedynie wskazaniem ich autorstwa. Natomiast hasła do skorowidzów – według Korneluka – stanowią sformułowania potoczne, nieobjęte prawem autorskim.
"Dostałem pożegnalny mail od Pana Kotowskiego. Dziwne uczucie. Był tam w zasadzie od zawsze. Przetrwał różne rządy i różne ekipy zarządzające prokuraturą. Zawsze pomocny dla autorów. Ma bardzo dobre opinie wśród publikujących w „Prokuraturze i Prawie” autorów. Mamy jakieś nowe, złe standardy"
I nie ma wątpliwości, że Kotowski powinien zostać odznaczony jako osoba zasłużona dla prokuratury. Ludzi Bodnara chyba jednak nie stać na taki gest.