Musimy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli nam zakończyć obecną sytuację. Nie możemy jednak oprzeć go na przekonaniu, że kilka tysięcy sędziów napisze pismo do ministra i wyrazi czynny żal. Ustawilibyśmy cały porządek państwowy na absurdalnym założeniu, że władza łamie podstawowe zasady konstytucji - mówi prof. Anna Łabno w wywiadzie dla „Codziennej”.
Ostatnia uchwała Izby Karnej Sądu Najwyższego potwierdziła, że prokuratorem krajowym pozostaje prokurator Dariusz Barski. W poniedziałek nie został wpuszczony do gmachu PK i został odesłany do biura przepustek. Błyskawicznych efektów uchwały nie widać.
Nie ma instrumentu czy środka prawnego, który sam z siebie mógłby wywołać skutek prawny i faktyczny. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób prawem posługują się sędziowie, jak weryfikują działania podejmowane przez władze. A przede wszystkim czy władza wykonawcza chce się do nich stosować. To bardzo ważna decyzja, bo zwraca uwagę na to, że sędziowie mogą być od władzy niezależni. Mogą w odpowiedni sposób mieć ukształtowane sumienie zawodowe. Na tej bazie dopiero mogą podejmować rozstrzygnięcia prawne. Dla mnie jest to więc bardzo ważna uchwała. Dowodzi, jak istotne jest to, w jaki sposób ukształtuje się sumienie zawodowe sędziego, jego sposób rozumienia niezawisłości. Jego poczucie odpowiedzialności za funkcje, które wykonuje. Ta uchwała powinna wskazywać sędziom drogę postępowania. Uchwała de facto niczego nie zmienia, ponieważ władza jej nie akceptuje. Nie mamy żadnych środków prawnych, a więc legalnych, które mogłyby być zastosowane i spowodować, że prokurator Dariusz Barski faktycznie zacznie podejmować swoje czynności zawodowe. Jeśli chcemy mieć system demokratyczny, wszyscy muszą stosować się do jego reguł, nie tylko niektórzy. A przede wszystkim dotyczy to władzy, bo ona stosuje prawo, ma w ręku odpowiednie środki prawne.
„Jeżeli starzy sędziowie będą uchylać orzeczenia nowym sędziom, a nowi sędziowie będą podważać ich status, to stracimy własne państwo. To to państwo przestanie działać w zakresie wymiaru sprawiedliwości” - twierdzi w uzasadnieniu uchwały SN sędzia Zbigniew Kapiński. Czy dzisiejszego paraliżu nie można już tak określać?
Jesteśmy w tym stanie. Jak sięgnąć pamięcią, rozpoczęło się od przejęcia Telewizji Polskiej. Potem po kolei następowały kolejne działania naruszające prawo, jak uchwały Sejmu, propozycje reformy sądowej. Zastrzegam jednak, że jeśli strona rządowa chce i jest to dla niej korzystne, to uznaje wyroki tak zwanych neosędziów. Nie mają problemu z tym, by z systemu prawnego i jego interpretacji wyciągać to, co jest korzystne dla władzy. Problem w tym, że nie widać perspektyw, że to się zakończy. Problem ma bowiem charakter polityczny, sądownictwo jest podstawą demokratyczności systemu państwowego i dlatego władza podejmuje tak intensywne działania, by wymusić jego podporządkowanie. Wszystko zależy zatem od tego, czy sędziowie zachowają niezależność. Dlatego uważam, że uchwała SN z ostatniego piątku i odczytane uzasadnienie mają ogromne znaczenie zarówno dla sędziów, jak i całego wymiaru sprawiedliwości. Są też bardzo ważne dla obywateli, bo pokazują, co to znaczy niezawisłość.
Po spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim Kancelaria Prezydenta wydała komunikat: „Rozważamy w tej chwili, jakie działania możemy podjąć, żeby przywrócić praworządność”. Jakie więc działania wchodzą w grę?
Nasz system ustrojowy nie stwarza możliwości, by prezydent na podstawie ogólnej klauzuli, zgodnie z którą prezydent czuwa nad przestrzeganiem konstytucji (art. 126 ust. 2 konstytucji), mógł podejmować działania, które nie są w sposób jednoznaczny ujęte w ustawie. Prezydent nie może tworzyć kompetencji dorozumianych, jak np. jest to dopuszczalne w systemie amerykańskim. Trzeba się odwołać do przepisów. Konstytucja w art. 126 ust. 3 mówi wyraźnie, że prezydent swoje kompetencje wykonuje na podstawie ustawy zasadniczej i zwykłych. To bardzo specyficzny przepis, na który mało kto się powołuje. On wyznacza realne możliwości wykonywania przez prezydenta takich zadań jak ochrona konstytucji. Konstrukcja pozycji ustrojowej prezydenta wyklucza inne działanie niż na podstawie tego, co przepis ustawy w konkretny sposób ujmuje.
Część środowiska prawniczego, politycznego i publicystycznego bije na alarm, że działalność Prokuratury Krajowej nie ma oparcia w prawie. Możliwe są kroki adwokatów, obrońców, kwestionujące postawione zarzuty, kwestionujące wnioski o areszt? Do jakich konsekwencji może to doprowadzić?
Pan Dariusz Korneluk działa bez oparcia w prawie. W związku z tym wszelkie decyzje, które podejmował, nie mogą rodzić skutków prawnych. Oczywiście jest tak, że obrońca wykorzystuje istniejące możliwości w prawie. Podejmuje pewnie działania w interesie swojego klienta. Jeżeli nie wiadomo, jakie prawo władza uznaje za obowiązujące, nie wiadomo też, które stosować. Czyją decyzję uznać za wiążącą, dotyczy to nie tylko sytuacji aktualnych, ale też tych w przyszłości. Chaos prawny nie kończy się w momencie, gdy prawo się ustali i powie, co obowiązuje. Skutki z przeszłości muszą być w jakiś sposób uregulowane, ponieważ mogą prowadzić do szkód zarówno indywidualnych, jak i społecznych. Dlatego apeluje się do dziś rządzących, ale też środowisk opozycyjnych, by szukać rozwiązania. To, co dzieje się dziś, już jest niebezpieczne. Państwo nie może istnieć bez stabilnego systemu prawnego. Prawa nie można zmieniać w zależności od tego, kto w danym momencie rządzi i jakie są jego interesy. Obecna sytuacja dualizmu prawnego i związany z tym chaos powodują poważne zagrożenie bezpieczeństwa prawnego nie tylko teraz, ale też w przyszłości.
Gdyby zastanowić się nad rozwiązaniem sporów w wymiarze sprawiedliwości, to jak zdefiniować kompromis? Wybiórcze stosowanie prawa zaprowadzi ład czy pogłębi bezprawie?
Prawa nie można stosować wybiórczo. Prawo musi być tak stosowane, jak zostało napisane i uchwalone. Art. 7 konstytucji jasno mówi, że władza działa na podstawie i w granicach prawa. Te zasady nie mogą podlegać żadnym reinterpretacjom, kompromisom. Są zasady, które muszą być w określony sposób rozumiane, stanowiąc punkt wyjścia, tak jak zasada nieusuwalności sędziów czy zasada niezawisłości. Prawa nie reformuje się poprzez zanegowanie jego zasad. A właśnie z takim działaniem mamy do czynienia w ostatnim czasie. Należy szanować konstytucję, to znaczy ją stosować. Zasady dotyczące na przykład nieusuwalności sędziów są niepodważalne. Nie ma możliwości weryfikowania sędziów, którzy zostali powołani po 2018 r. Zaprzeczylibyśmy konstytucyjnym normom. Musimy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli nam zakończyć obecną sytuację. Nie możemy jednak oprzeć go na przekonaniu, że kilka tysięcy sędziów napisze pismo do ministra, że się pomyliło. Ustawilibyśmy cały porządek państwowy na absurdalnym założeniu, że władza łamie podstawowe zasady konstytucji. Jak będziemy reformowali wymiar sprawiedliwości przy pomocy negowania zasad oraz przekonania, że możemy pozbyć się części sędziów, bo oni się pomylili, to skąd wziąć zdrowe zasady do budowy systemu prawa? Jak budować zaufanie do państwa? Jeżeli zanegowaliśmy zmiany w sądownictwie 30 lat temu, to dziś borykamy się z problemami. Trzeba było ten proces przeprowadzić. Jeżeli dziś powiemy tysiącom sędziów, że nie są sędziami, bo źle się ustawili w swojej karierze, to jak na tym można zbudować sądownictwo? Można zacząć nowe rozdanie, ale nie można zanegować tych ośmiu lat.
Sędziowie zawsze będą mogli złożyć czynny żal…
To absolutnie wykluczone, jeśli mamy budować nowy system sądowniczy. Nie można sędziemu powiedzieć, że ma wyrazić żal, bo skorzystał z instytucji państwa. To w żaden sposób nie zasypie podziałów, bo oto będziemy mieli sędziów, którzy musieli wyrazić czynny żal, i tych, którzy tego robić nie musieli. Tych ludzi chce się pozbawić pewności uczciwego działania. To uderzenie w wolność wewnętrzną człowieka, która dla każdego sędziego stanowi podstawę jego niezawisłości.