Czy dziennikarz Ronen Bergman, który podczas konferencji premiera Mateusza Morawieckiego przedstawił historię swojej żydowskiej rodziny, na pewno mówił prawdę? W tej sprawie pojawiły się dość ciekawe informacje, które stawiają opowieści Bergmana w nieco innym świetle.
W czasie sobotniej konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego, dziennikarza Ronen Bergman zapytał, czy w świetle nowelizacji ustawy o IPN zostałby „uznany za przestępcę” za przytoczenie historii jego urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło.
Jestem Żydem, który pisze dla „New York Timesa”, więc to dla mnie osobista kwestia. Moi rodzice urodzili się w Polsce. Moja matka otrzymała przed wojną nagrodę od ministra edukacji narodowej. Później zaczęła się wojna i część rodziny zginęła. Ich polscy sąsiedzi wydali ich gestapowcom, a moja matka uratowała niektórych, bo podsłuchała nocną rozmowę, podczas której Polacy donosili na Żydów do gestapo. Po wojnie moja matka przyrzekła, że nigdy nie wypowie ani słowa po polsku
– opowiadał.
Szef rządu odpowiedział, że „oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy zbrodniarze. Tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, czy ukraińscy – nie tylko niemieccy”.
Premier użył angielskiego słowa „perpetrators”, co w Izraelu odebrano jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi, i wywołało ostrą reakcję. Bergman napisał na Twitterze, że wypowiedź Morawieckiego to „najgorszego rodzaju zaprzeczenie Holokaustowi”.
Internauci postanowili przyjrzeć się opowieściom Bergmana o historii jego rodziny. I okazało się, że wcześniejsze słowa dziennikarza nijak mają się do tego, co mówił w czasie konferencji Mateusza Morawieckiego.
Jutro Izrael obchodzi Dzień Pamięci o Holokauście, aby upamiętnić ludobójstwo narodu żydowskiego, w którym zamordowano większość członków mojej rodziny. Moja matka, niech pamięć o niej będzie błogosławiona, musiała pogrzebać ojca na śniegu, cicho, żeby hitlerowcy ich nie znaleźli. Miała wtedy pięć lat
– pisał na portalu ynetnews.com Bergman.
Ciekawe tutaj Ronen Bergman mówi o swojej matce. Wynika z tego że jego matka w czasie wojny miała 5 lat????. Oczywiście przed wojną otrzymała nagrodę od ministra edukacji a po nocach podsłuchiwała polskich sąsiadów którzy wydawali żydów????.Marny prowokator????https://t.co/VlGEK3bgJD
— danielski74 (@danielski74) 18 lutego 2018
Wynikałoby więc z tego, że matka dziennikarza w czasie wojny miała pięć lat, a jednak przed wojną... otrzymała odznaczenie, a w czasie okupacja, jako kilkulatka, ratowała ludzi.
Magdalena Ogórek zapytała o to Bergmana na Twitterze. Na razie odpowiedzi brak.
Dear Sir @ronenbergman, how is it possible that your mother was 5 years old during the IIWW but before the war she received a medal from the minister of education? Explain me please.
— Magda Ogórek (@ogorekmagda) 18 lutego 2018