Prokuratura z powodu niewykrycia sprawcy umorzyła sprawę pobicia młodego działacza Prawa i Sprawiedliwości, do którego doszło w końcu czerwca w Radomiu. Tuż po ataku pojawiły się pogłoski, że miał on podłoże polityczne. Śledczy zaznaczyli jednak, że postępowanie nie miało takiego charakteru, a pokrzywdzony nie występował w nim jako członek partii politycznej.
Do pobicia członka radomskich struktur Prawa i Sprawiedliwości doszło późnym wieczorem 25 czerwca 2017 r. na jednej z głównych ulic miasta. 27-latek miał zostać zaatakowany od tyłu, kopnięty i uderzony w twarz.
- Nieznani sprawcy napadli go od tyłu. Został poturbowany. Usłyszał, kiedy go przewrócono: „masz za swoje, ty s… i tak dalej” -
mówił nazajutrz na konferencji prasowej poseł PiS, Marek Suski, który był zdania, że mogły to być polityczne porachunki. Zaatakowany działacz PiS miał wcześniej krytycznie odnosić się do polityki władz miasta, na których czele stoi wywodzący się z PO prezydent Radosław Witkowski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Działacz PiS zaatakowany na ulicy
Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie pobicia, tłumacząc to faktem, że choć jest to przestępstwo ścigane z prywatnego oskarżenia, to w tej sytuacji pokrzywdzonemu trudno byłoby samemu ustalić sprawcę.Teraz jednak została podjęta decyzja o umorzeniu postępowania. Powodem - niewykrycie sprawcy napadu.
- Policja przeprowadziła czynności związane z tym zajściem, zabezpieczono nagranie z monitoringu, jednak żadna z kamer nie zarejestrowała samego zajścia
- powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu, Małgorzata Chrabąszcz. Rzecznik dodała, że w sytuacji pojawienia się nowych faktów i dowodów, śledztwo zostanie wznowione.
Chrabąszcz zaznaczyła również, że postępowanie nie było prowadzone pod kątem napaści na tle politycznym, a pokrzywdzony nie występował w nim jako członek Prawa i Sprawiedliwości, a jako osoba prywatna.