O. Ludwik Wiśniewski podczas mszy pogrzebowej Pawła Adamowicza wygłosił bardzo emocjonalne wystąpienie, w którym wskazywał na najistotniejsze według niego, bolączki polskiego życia politycznego i społecznego. Przemówienie Dominikanina wzbudziło wiele komentarzy, a niektórzy uznali je za co najmniej kontrowersyjne. Dzisiaj zakonnik tłumaczył swoje intencje, atakując Jarosława Kaczyńskiego. - Powiedziałbym mu, żeby nie manipulował Kościołem - zadeklarował Wiśniewski, przyznając, że zastanawiał się nad tym, czy nie poprosić o audiencję prezesa PiS.
"Jestem przekonany, że Paweł chce, abym wypowiedział następujące słowa: Trzeba skończyć z nienawiścią, trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą, trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innych"
- mówił o. Wiśniewski podczas sobotnich uroczystości pogrzebowych Pawła Adamowicza w Bazylice Mariackiej
Przekonywał też, że nie można dłużej być obojętnym "na panoszącą się truciznę nienawiści na ulicach, w mediach, w Internecie, w szkołach, parlamencie, a także w Kościele".
"Człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie, nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju i będziemy odtąd tego przestrzegać"
- podkreślił zakonnik.
"Cała Polska czeka ,by z Gdańska wyszło przesłanie(...) Trzeba skończyć z nienawiścią, trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą (...) na ulicach, w mediach, w Intern., w szkołach, w parlamencie, a także w Kościele..."
— nietabeata ™ #FBPE (@nietabeata) 19 stycznia 2019
O. Ludwik Wiśniewski, Dominikanin pic.twitter.com/W4WuYkoXL9
Dzisiaj w TVN24 Wiśniewski pytany, do kogo kierował te słowa, odpowiedział: "Do wszystkich. Do wszystkich zajmujących aktualnie różne stanowiska".
"Przede wszystkim myślałem o przyszłości. Całe to moje przemówienie dotyczyło przyszłości. Jestem, jak wielu ludzi, przerażony. Zbudowaliśmy w Polsce piekiełko"
- powiedział dominikanin. "Myślę, że po trosze wszyscy za to odpowiadają, ja nie widzę ludzi zupełnie niewinnych" - zaznaczył.
"W Polsce to nie jest tak, że mamy do czynienia z jednej strony z obozem anielskim, a z drugiej strony z obozem diabelskim. Naprawdę się boję, że kiedy obecnie rządzący utracą władzę, to będzie jeszcze większe piekiełko"
- podkreślił. Przyznał, że chodzi o to, aby wyciągnąć ze śmierci Pawła Adamowicza wniosek.
Dominikanin zauważył, że "nie ma takiej wagi, która by zważyła, kto ile winien, kto za co odpowiada".
"Jeżeli sobie powiemy - musimy się najpierw rozliczyć, to oczywiście nigdy się nie rozliczymy, tylko to piekło jeszcze wzrośnie. Ja bym apelował do polityków - postawmy kropkę. Jeżeli ktoś przekroczył prawo to trzeba wyciągać wnioski"
- powiedział.
O.Wiśniewski zapytany, co by dziś powiedział prezydentowi Andrzejowi Dudzie, odparł:
"Bardzo dziękuje za to, co pan powiedział o mnie". Dodał, że Andrzej Duda zrozumiał jego słowa, kiedy komentując sobotnią wypowiedź dominikanina przyznał, że była ona kierowana m.in. do niego. "Za to bym mu podziękował. Dobrze odczytał moją intencję"
- mówił.
Dopytywany, co by powiedział prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu odparł:
"Wstydziłbyś się. Telewizja publiczna jest od tego, żeby kształtować w społeczeństwie te podstawowe wartości. Tam nie może być cienia kłamstwa i manipulacji"
- odparł dominikanin.
Przyznał także, że "zastanawiał się nad tym, czy nie poprosić o audiencję pana Kaczyńskiego". "Powiedziałbym mu, żeby nie manipulował Kościołem" - zadeklarował.
Prezydent Gdańska 13 stycznia został zaatakowany nożem w centrum miasta przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w zeszły poniedziałek po południu zmarł. Pogrzeb prezydenta odbył się w sobotę. W pożegnaniu prezydenta Gdańska wzięły udział tysiące osób, w tym najważniejsze osoby w państwie.