Według prokuratury Dariusz K. za posadę w PKN Orlen miał zapłacić byłemu ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi w sumie prawie 200 tysięcy złotych. Łapówki – według śledczych – wręczał regularnie w latach 2012-2016 za pośrednictwem osoby trzeciej, także zatrzymanej przez CBA. Miały one być zapłatą za "załatwienie" stanowiska w Orlenie. Pytany o tę sytuację poseł Marek Suski. który pełnił w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego stanowisko sekretarza stanu, podobnie jak Sławomir Nowak w rządzie Donalda Tuska, zaznaczył, że "nie jest możliwe, żeby Nowak mógł samodzielnie podejmować takie decyzje" bez wiedzy Tuska. Przypomniał też, że nie leży to w kompetencjach sekretarza stanu, ani ministra transportu.
Na pytanie Michała Rachonia, czy oznacza to, że Tusk powinien zostać przesłuchany w tej sprawie, Suski odparł, że "jak najbardziej".
Z całą pewnością śledczy mieliby sporo pytań do zadania. Chociażby na temat tych mechanizmów, w jaki sposób zatrudniano. Są to spółki strategiczne, w jaki sposób premier zatrudniał w nich?
- pytał poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Ten cały mechanizm moim zdaniem w dużym stopniu był albo całkowitym przypadkiem, albo całkowicie zaplanowany. Platforma kiedy przejęła władzę, zaczęła od zmiany kodeksu spółek handlowych
- przypomniał Suski.
Przypomniał, że m.in. w kodeksie spółek handlowych zniesiono zapis o działaniu na szkodę spółki oraz zniesiono limit zarobków członków zarządu.
We wtorek Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że zatrzymano trzy kolejne osoby w związku ze śledztwem przeciwko byłemu ministrowi transportu w rządzie Donalda Tuska, Sławomirowi Nowakowi. Wśród zatrzymanych znaleźli się były prezes PKN Orlen Dariusz Jacek K. oraz były członek zarządu spółek energetycznych Wojciech T., związany m.in. z PGE i Energą. Chodzi o podejrzenie wręczenia Sławomirowi N. łapówek na łączną kwotę kilkuset tysięcy złotych w zamian za pomoc w kwestiach związanych z objęciem przez nich intratnych stanowisk.