Jak podał dzisiaj prezes Stowarzyszenia Czarnobylskich Przewodników Jarosław Jemelianenko, pożar w zamkniętej strefie wokół nieczynnej elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie dotarł do miasta Prypeć i jest w odległości 2 km od składu z odpadami promieniotwórczymi i od samej elektrowni. Na Twitterze wiceszef polskiego RCB, Grzegorz Świszcz, napisał, że "pożary lasów wokół elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie nie mają wpływu na sytuację radiacyjną w Polsce".
Walka z pożarem w strefie czarnobylskiej trwa od 4 kwietnia. Według Jemelianenki, który jest też członkiem rady społecznej przy państwowej agencji zarządzającej strefą czarnobylską, sytuacja jest "krytyczna".
- "Sytuacja jest krytyczna. Strefa płonie. Miejscowe władze meldują, że wszystko jest pod kontrolą, ale w rzeczywistości ogień gwałtownie obejmuje nowe terytoria"
- napisał Jemelianenko na Facebooku w poniedziałek po południu. Jak dodał, rozpatruje dwa warianty: "do rządu nie docierają informacje o prawdziwej sytuacji albo wybrał on (rząd) politykę przemilczania jak radzieckie władze w 1986 roku".
"Teraz ogień dotarł do Prypeci i jest dwa kilometry od składów radioaktywnych odpadów >>Pidlisnyj<<, gdzie znajdują się najbardziej wysokoaktywne odpady radioaktywne z całej czarnobylskiej strefy, i od samej Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej" - podkreślił.
"Dosyć udawania, że wszystko jest ok! Powiedzcie ludziom, co naprawdę dzieje się z pożarem" - zaapelował do ukraińskich władz.
Państwowa służba ds. sytuacji nadzwyczajnych przekazała, że według stanu z godziny 17 w poniedziałek w strefie czarnobylskiej kontynuowana jest akcja gaśnicza. Dodano, że główne dziania trwają w pobliżu miejscowości Nowyj Myr, gdzie rozprzestrzenia się pożar trawy i ściółki leśnej.
Zapewniono, że tło radiacyjne w Kijowie i obwodzie kijowskim jest w granicach normy.
Również wiceszef polskiego Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, Grzegorz Świszcz, informują, że pożary pozostają bez wpływu na sytuację radiacyjną w Polsce.
Trwające od 4 kwietnia pożary lasów wokół elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie nie mają wpływu na sytuację radiacyjną w Polsce. Wskazania ze stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie odbiegają od normy i nie wskazują na pojawienie się izotopów promieniotwórczych.
— Grzegorz Świszcz (@GSwiszcz) April 13, 2020
Policja ustaliła w ubiegłym tygodniu, że przyczyną jednego z ognisk pożaru było podpalenie trawy i śmieci przez 27-letniego mężczyznę, który, jak powiedział, zrobił to "dla zabawy".
Do katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu doszło 26 kwietnia 1986 roku. Wybuch czwartego reaktora siłowni doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy i Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch. W strefie wokół Czarnobyla wciąż obowiązuje zakaz osiedlania się ludzi.