Złożenie zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu fałszywego powiadomienia organów sprawiedliwości w jego sprawie - zapowiedział dziś europoseł Ryszard Czarnecki. Chodzi o zawiadomienie ws. Czarneckiego, jakie do prokuratury złożył poseł Platformy Obywatelskiej Zbigniew Konwiński.
Wczoraj Konwiński poinformował o wniesieniu do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez Czarneckiego przestępstwa powoływania się na wpływy w CBA. Według Konwińskiego Czarnecki miał pośredniczyć w spotkaniu szefa CBA Ernesta Bejdy z osobą mająca problemy ze służbami skarbowymi.
"W związku ze złożeniem przez posła PO zawiadomienia do prokuratury ws. mojej interwencji poselskiej, podjętej w ramach obowiązków poselskich złożę do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez tegoż posła polegającego na fałszywym powiadomieniu organów sprawiedliwości wiedząc, że przestępstwa nie popełniono"
- napisał Czarnecki na Twitterze. Powołał się na artykuł 238 kodeksu karnego. Przewiduje on, że kto zawiadamia o przestępstwie, wiedząc, że przestępstwa nie popełniono, podlega karze od grzywny do dwóch lat więzienia.
Informując o swoim zawiadomieniu Konwiński powiedział, że akta komisji śledczej ds. VAT zawierają zeznanie świadka mającego "problemy z szeroko rozumianą skarbówką" mówiąca o trzech spotkaniach z Czarneckim i przekazaniu świadkowi przez europosła numeru telefonu do szefa CBA Ernesta Bejdy, z którym później świadek kilkakrotnie się spotkał. Po kilku kolejnych spotkaniach – relacjonował zeznania Konwiński - świadek został konsultantem ekonomicznym CBA.
"Czy każdy, kto ma problem ze skarbówką, może otrzymać od europosła, bądź posła partii rządzącej telefon do szefa służby śledczej?" - pytał poseł PO. Konwiński powołał się też na innego z przesłuchiwanych świadków, który zeznał, że osoba pośrednicząca w umawianiu spotkań z Czarneckim, miałaby otrzymać za to nawet milion zł.