Podkomisja, jeżeli ogłasza jakieś fakty, opiera to na dokumentach. Faktem jest, że w przypadku TU-154M Rosjanie dwukrotnie znaleźli te same skrzynki. Analiza zapisów parametrów lotu i zapisów z kokpitu trwa od początku prac komisji. Ten fakt, odkryty w tej chwili, daje nam nowy asumpt - porównania zapisów. Teraz musimy dokonać powtórnej analizy tych zapisów - mówił na antenie Telewizji Republika Kazimierz Nowaczyk.
10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku Rosjanie znaleźli nieuszkodzone rejestratory lotu polskiego tupolewa, które po zapakowaniu w worki zostały zabrane z wrakowiska i zniknęły. W ich miejscu kilka godzin później pojawiły się identycznie wyglądające skrzynki - tyle że z poważnymi uszkodzeniami. Dzisiaj "Gazeta Polska" opublikowała nieznane dotąd protokoły z rosyjskiego śledztwa, stanowiące niepodważalny dowód gigantycznego fałszerstwa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rosjanie podmienili skrzynki Tupolewa. "Gazeta Polska" ujawni nieznane rosyjskie protokoły
„Gazeta Polska” dotarła do protokołów oględzin miejsca katastrofy smoleńskiej, pochodzących z 10 kwietnia 2010 r. Dokumenty te sporządzone zostały przez funkcjonariuszy rosyjskich i znalazły się w aktach rosyjskiego oraz polskiego śledztwa. Wynika z nich, że rejestrator pokładowy MSRP-64M-6 (zapisujący dane parametrów lotu) został na wrakowisku znaleziony "podwójnie" - najpierw w godzinach popołudniowych, potem wieczorem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest reakcja Rosji na doniesienia "Gazety Polskiej"! Chodzi o czarne skrzynki tupolewa
Do faktu istnienia przesłanek, by mniemać, że nastąpiło podmienienie czarnych skrzynek - dwóch rejestratorów lotu - odniósł się dzisiaj na antenie Telewizji Republika zastępca przewodniczącego Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem Kazimierz Nowaczyk.
Podkomisja, jeżeli ogłasza jakieś fakty, opiera to na dokumentach. Faktem jest, że dwukrotnie je znaleziono - są dwa protokoły o znalezieniu tych samych skrzynek. Obydwie skrzynki są w obudowie, która ma uchronić ich zwartość w momencie katastrofy
- mówił.
Nowaczyk wykazywał również, że podkomisja jest pewna, iż czarne skrzynki Tupolewa odkryto raz popołudniu, drugi raz wieczorem.
Inaczej je zapakowano - są dowody na to w postaci protokołu i w postaci zdjęć zrobionych na miejscu katastrofy rano i wieczorem. Zdjęcia pokazują, że były one ruszane i nie są w pierwotnym stanie
- dodał.
Jak podkreślał, podkomisja "musi opierać się tylko na tym, co może udowodnić, dlatego trwają prace, które będą miały bardzo duże znaczenie". Chodzi mianowicie o porównanie zapisów skrzynek. Dokłada analiza da zaś większą ilość faktów.
Pierwsze otwarcie skrzynek było dokonane przez Rosjan, bez obecności polskiej strony. Interpretacji jest dużo, musimy brać wszelkie hipotezy pod uwagę, ale opierać się na faktach. Na razie nie mówimy o podmienieniu, ale o dwukrotnym znalezieniu tych samych skrzynek
- zaznaczył Nowaczyk.
Analiza zapisów parametrów lotu i zapisów z kokpitu trwa od początku prac komisji. Ten fakt, odkryty w tej chwili, daje nam nowy asumpt - porównania zapisów. Teraz musimy dokonać powtórnej analizy tych zapisów
- stwierdził. Nowaczyk zaznaczył zarazem, że taka analiza będzie trwała około miesiąca "o ile nie wyjdą nowe rzeczy".
To jest nasze fatum, które nad nami ciąży - zagłębiamy się w jeden aspekt a ilość problemów wynikających z jego analiz narasta
- dodał.