Gościem Michała Rachonia w Polskim Radiu 24 był poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki. Odnośnie sprawy oczyszczalni"Czajka" wskazał, że nowa instalacja - spalarnia odpadów, na którą wyłożono 700 mln - nie działa, co "jest skandalem". - Mam nieoficjalne informacje, że w spalarni osadów zamontowano prototyp pieca, nigdzie wcześniej niesprawdzony - poinformował.
Do awarii kolektorów przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do znajdującej się na prawym brzegu oczyszczalni "Czajka" doszło pod koniec sierpnia. MPWiK podjęło wtedy decyzję o zrzucie nieczystości do Wisły. W reakcji premier Mateusz Morawiecki zlecił budowę alternatywnego systemu przesyłowego. 9 września rozpoczęło się tłoczenie ścieków do "Czajki" zastępczym rurociągiem.
Warszawski Ratusz i MPWiK gubi się w zeznaniach co do tego, co dzieje się z osadami z oczyszczalni Czajka. Wygląda na to, że są one w jakiś sposób upychane zarówno w sąsiednich gminach ale i innych województwach
– mówił w programie Michała Rachonia w Polskim Radiu 24 poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki, który poinformował:
- Mam nieoficjalne informacje, że w spalarni osadów zamontowano prototyp pieca, nigdzie wcześniej niesprawdzony.
Jak zaznaczył, "Warszawa jest stolicą i najbogatszym samorządem w Polsce, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w jakikolwiek sposób podrzuca odpady do sąsiednich gmin czy województw".
Lisiecki przypomniał, że wywóz osadów ze spalarni kosztuje miesięcznie 1,7 mln złotych.
W związku z tym pojawia się pytanie, czy skoro Warszawa wydała 700 mln zł na spalarnię, która nie działa, to nie mamy do czynienia z niegospodarnością i działaniem na szkodę m.st. Warszawy. Wydano dwukrotnie pieniądze na ten sam cel
– powiedział.
Osoby, które walczyły przeciwko modernizacji Czajki, już kilka lat temu wskazywały, że wydolność oczyszczalni jest zbyt mała do przyjęcia wszystkich ścieków. Pojawia się pytanie, czy już wcześniej nie dochodziło do kontrolowanych zrzutów do Wisły w momencie, gdy okazywało się, że kolektory nie są w stanie przyjąć tak dużej ilości zanieczyszczeń z lewego biegu Wisły
– pytał poseł PiS.