Wiceszef MON, Wojciech Skurkiewicz, dopytywany w Bądkowie (woj. kujawsko-pomorskie) kwestie m.in. tzw. ustawy dekoncentracyjnej zaznaczył, że PiS nie może otworzyć zbyt wielu pół konfliktu jednocześnie, bo taka sytuacja mogłaby spowodować, że na którymś polu się przegra.
Polsce i polskim dziennikarzom potrzebne jest nowe Prawo prasowe, a nie anachroniczne przepisy, które przygotowywane były w okresie stanu wojennego, a weszły w życie w 1984 roku. Praktycznie Prawo prasowe nie zostało w Polsce poddane gruntownym zmianom od tamtego okresu. Dzisiaj okazuje się, że gazetą można kogoś zabić – podkreślił Skurkiewicz, który w przeszłości był dziennikarzem.
Dodał, że osoba która zostanie w jakiś sposób w mediach oskarżona o coś, zostaną jej przypisanie działania, których nie podejmowała, musi dochodzić swoich praw, oczyszczać swoje imię na drodze cywilnej, co często trwa wiele lat.
Niestety, takie mamy przepisy prawa. Mnie uczono na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, że dziennikarz to jest osoba, która kieruje się określonymi przymiotami, jest osobą obiektywną, jest rzetelna w zbieraniu materiałów, a one powinny być wielowątkowe i wieloaspektowe – zaznaczył wiceminister.
Wskazał, że gdy był rzecznikiem prasowym Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, po rozmowie z jedną z dziennikarek nie poznał później w publikacji gazetowej swoich słów, które zostały dostosowane do przyjętej przez nią z góry tezy.
Mamy problem własnościowy w mediach. Prasa regionalna jest w ponad 70 procentach w rękach zagranicznych. 90 procent z tych ponad 70 procent jest w rękach koncernów niemieckich. Bardzo często jest tak, że w tych mediach nie jest prezentowany, niezależnie od tego kto rządzi, polski punkt widzenia. Stąd w ministerstwie kultury trwają już pomału prace nad tzw. ustawą dekoncentracyjną – poinformował Skurkiewicz.