Posłanka PO miała dziś - posługując się wulgarnym językiem - żalić się w Sejmie, że dostała "fuchę" w sztabie Rafała Trzaskowskiego, kandydata opozycji na prezydenta Warszawy w nadchodzących wyborach samorządowych. Sprawę skomentował na Twitterze poseł Dominik Tarczyński.
Jak to jest @gajewska_kinga
— Dominik Tarczyński (@D_Tarczynski) 12 czerwca 2018
Nikt nie chciał wziąć szefowania kampanii @trzaskowski_ ?
Po Pani dzisiejszej rozmowie wiele osób się zdziwi...
A! No i proszę nie używać tak wulgarnego języka bo świadkowie tej rozmowy są naprawdę zgorszeni tym k.. i k...
?♂️ https://t.co/GZEzYqx2mt
Poseł PiS powołał się na wpis Edyty Kazikowskiej, która słyszała rozmowę Gajewskiej.
A Gajewskiej doradzam „po koleżeńsku” aby nie wrzeszczała o swojej robocie tak na forum publicznym ??? To brzydko jak sie narzeka na swoją prace ?
— Edyta Kazikowska (@EdytaKazikowska) 12 czerwca 2018
Poprosiliśmy Dominika Tarczyńskiego o komentarz w tej sprawie.
Okazuje się, że Kinga Gajewska dzisiaj w Sejmie, nie ukrywając tego zbytnio (albo nie mając świadomości, że ktoś słyszy jej rozmowę) w bardzo wulgarny sposób wyrażała się o swojej nowej roli, o roli szefowej kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego, mówiąc o tym, iż nikt w Platformie tego zadania nie chciał się podjąć. Nie chodzi o sam fakt, że Gajewska w miejscu publicznym wypowiada takie rzeczy, ale też o sposób w jaki to robi, o jej frustrację, jej wulgarny język. Wszystko to pokazywało, że wiara w zwycięstwo Trzaskowskiego jest minimalna albo zerowa
- powiedział poseł.
CZYTAJ TEŻ: Tak się ucieszyli w Platformie z tego sondażu... A socjolog uważa: "wynik absolutnie podejrzany"
Kilka dni temu portal wp.pl pisał, że Gajewska ma odpowiadać za media społecznościowe i "wirtualną" stronę kampanii kandydata Platformy na prezydenta stolicy.
Pierwsza tura wyborów samorządowych ma się odbyć jesienią, w jedną z trzech niedziel: 21 października, 28 października lub 4 listopada br.