Dwie ucieczki z miejsca wypadku
Sławomir G. dorabiający w firmie cateringowej opisał śledczym sytuację z miejsca wypadku. Dodatkowo, jak podał, wszystko doskonale pamiętał, a całość nagrała się na rejestratorze zaczepionym na kasku motocyklowym.
Miał zeznać, że poczuł uderzenie w okolicach nad lewym łokciem oraz lewym przedramieniem. Mężczyzna zaznaczył, że usłyszał ogromny huk. Nie spadł z motocykla tylko dlatego, że posiada ponadprzeciętne umiejętności.
„Firma KTM produkująca motocykle zatrudnia mnie do pokazów motocyklowych i wykonywania nimi różnych manewrów”
– powiedział i podkreślił, że według niego, 99 proc. innych motocyklistów utraciłoby panowanie nad pojazdem i upadło.
Przyznał, że oglądał nagranie z kamerki z miejsca wypadku i „to był cud”.
„Co ty jesteś pierd…”
Jak opisał „Fakt” na skrzyżowaniu w motocykl uderzył lexus. Kierowca samochodu się nie zatrzymał. Mimo ogromnego bólu ręki Sławomir G. ruszył w pogoń. Sławomirowi G. udało się wyprzedzić lexusa. Zsiadł z motocykla i rzucił parę niecenzuralnych słów.
„Co ty jesteś pierd…? Potrąciłeś mnie i uciekasz?”
– cytuje „Fakt”. Gazeta podaje, że kierowca lexusa miał otwartą szybę i stwierdził coś w rodzaju „niemożliwe”. G. powiedział wówczas, że ma nagranie na kamerce, jak został potrącony i pokaże je policji. Wówczas lexus ponownie zaczął ucieczkę.
Sławomir G. wsiadł na motocykl i dalej ścigał mężczyznę. Ponownie zajechał drogę lexusowi i przyhamował. Jak relacjonuje mężczyzna, Stuhr „próbował w niego wjechać, zepchnąć go”.
Motocyklista opisał, że lexus jechał buspasem, który stawał się pasem do skrętu w prawo. Wtedy G. zablokował lexusowi możliwość dalszej jazdy pasem do skrętu w prawo.
Gdy zszedł z motocykla rozpoznał dopiero, że za kierownicą siedzi Jerzy Stuhr. Jak zeznał, zadzwonił pod numer alarmowy 112 i wezwał na miejsce policję. Według słów motocyklisty, aktor „przestał próbować uciekać, dopiero gdy na miejscu zdarzenia pojawił się patrol policji”.
Wideorejestrator Stuhra?
Zauważył, jak Stuhr coś chowa.
– Schował coś, co miał zainstalowane w okolicach lusterka wstecznego, domyślam się, że to był wideorejestrator
– opisywał śledczym mężczyzna
Na miejsce zdarzenia przyjechał znajomy Sławomira G. – pan Dariusz. Wówczas G. został zabrany karetką do szpitala.
Stuhr miał utrudniać badanie alkomatem – wynika z zeznań potrąconego mężczyzny. „Policjantka musiała powtarzać testy i kilka razy instruować go jak ma dmuchać” – powiedział bazując na słowach Dariusza, który został na miejscu zdarzenia.
Według pana Dariusza, Jerzy Stuhr „wydmuchał 0,7 promila i przyznał się wobec policjantów do spożycia jednej może dwóch butelek wina”.