Były wiceminister finansów w rządzie PO-PSL i b. szef Służby Celnej został wczesnym popołudniem w czwartek dowieziony do prokuratury w Białymstoku, gdzie usłyszał dwa zarzuty - jak podano w wydanym po zakończeniu przesłuchania komunikacie - "niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób, w łącznej kwocie ponad 21 mld zł".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W takich sytuacjach Tusk działa błyskawicznie! Stanął w obronie Jacka K.
Obejmują one okres od 2008 do 2015 roku, zaś związane są z rejestrowaniem automatów do gry o niskich wygranych, tzw. jednorękich bandytów.
Maszyny te w rzeczywistości pozwalały na grę o wysokie stawki, mimo że - zgodnie z prawem dopuszczalne były jednorazowe wygrane o wartości kilkudziesięciu złotych. Straty z tego tytułu ponosił Skarb Państwa – użytkownicy automatów odprowadzali miesięczny ryczałt w kwotach od 80 do 180 euro, podczas gdy winni byli płacić podatek w wysokości 45 proc. przychodów
– podała prokuratura.
Jacek K. nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów.
Tymczasem kilka godzin temu zamieścił na swoim profilu na Facebooku kuriozalny wpis.
W moim życiu wiele przeszedłem przez lata walcząc z nielegalnym hazardem. Jestem przygotowany do kolejnego etapu batalii, nawet jeśli druga strona została wsparta przez instrumentalne wykorzystanie aparatu władzy i prawa w celach politycznych
– czytamy.
Były polityk, dziękując za wsparcie, podkreśla też m.in., że z tego, co dotąd zrobił dla Polski... jest wyłącznie dumny.