- Trzeba przyznać - pomijając obiektywne wyliczenia i szacunki, które są podstawą tych kwot - że jest to również efekt presji polskich władz, która okazała się skuteczna i to trzeba bardzo mocno podkreślić, bo tego na pewno nie powiedzą przedstawiciele opozycji - mówi o propozycji nowego budżetu UE w rozmowie z Niezalezna.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości, Ryszard Czarnecki.
Budżet UE na lata 2021-2027 ma wynosić 1,1 biliona euro. Dodatkowo państwa członkowskie powinny mieć do dyspozycji 750 mld euro w grantach i pożyczkach w ramach instrumentu ożywienia gospodarczego, z czego 63,8 mld euro Komisja Europejska proponuje Polsce.
Polska jest na trzecim miejscu, jeśli chodzi o środki z funduszu odbudowy gospodarczej UE. Nasz kraj wyprzedzają tylko Hiszpania i Włochy.
Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, w rozmowie z Niezalezna.pl wyjaśnił, że mówiąc bardzo precyzyjnie - jesteśmy na trzecim miejscu, biorąc pod uwagę wszystkie środki.
Zarówno, jeśli chodzi o bezzwrotne dotacje, granty, jak również pożyczki. Biorąc pod uwagę granty, jesteśmy na miejscu czwartym, bo jeszcze wyprzedza nas Francja. W sumie, jeśli chodzi o środki, których nie trzeba zwracać, jesteśmy na miejscu trzecim
- wyjaśnił.
Bierze się pod uwagę straty gospodarcze, które spowodowała pandemia koronawirusa i dlatego Polska jest tak wysoko. Trzeba przyznać - pomijając obiektywne wyliczenia i szacunki, które są podstawą tych kwot - że jest to również efekt presji polskich władz, która okazała się skuteczna i to trzeba bardzo mocno podkreślić, bo tego na pewno nie powiedzą przedstawiciele opozycji
- dodał.
Ryszard Czarnecki, dopytywany, czy propozycję budżetu UE na lata 2021-2027 można określić jako dobra dla Polski, powiedział, że "na pewno jest dużo lepsza od tej, która była na stole za czasów Junckera, Timmermansa i Bieńkowskiej, kiedy to nastąpiło przesunięcie środków z Polski na południe Europy".
W porównaniu z tym, co było proponowane, obecna propozycja to niebo a ziemia
- podsumował europoseł PiS.