"Zarządziłem mobilizację posłów na głosowania i wszyscy przyjeżdżają do Sejmu" - powiedział szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Zdradził też, że jeśli wybory się odbędą KO planuje "plan B" w postaci masowych protestów.
Senat we wtorek wieczorem odrzucił ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r. Teraz wnioskiem Senatu zajmie się Sejmu.
Szef klubu Koalicji Obywatelskiej został zapytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy posłowie KO stawią się na głosowania nad stanowiskiem Senatu dotyczącym ustawy o głosowaniu korespondencyjnym.
Zdecydowana większość posłów będzie tutaj w Sejmie. Jeżeli będzie kilka przypadków z przyczyn losowych, to będą oni przed swoimi tabletami, natomiast ja zarządziłem mobilizację i wszyscy przyjeżdżają do Sejmu
- odpowiedział Budka.
Na pytanie, czy wiadomo już kiedy odbędzie się głosowanie w Sejmie nad tym punktem, odpowiedział, że zgodnie z harmonogramem Izby będzie to czwartek w godzinach przedpołudniowych.
Budka pytany, czy opozycja przystałaby na propozycję wyborów prezydenckich 23 maja, odpowiedział, że wybory muszą być uczciwe i bezpieczne.
23 maja, jak wszyscy wiemy, o czym mówił pan minister (zdrowia, Łukasz) Szumowski, wybory nie mogą się odbyć z uwagi na wielkie niebezpieczeństwo epidemiczne
- podkreślił.
"Wybory muszą być powszechne - 23 maja kilkaset tysięcy Polaków przebywających za granicą nie będzie mogło oddać swojego głosu" - zauważył polityk.
Wybory również muszą gwarantować każdemu, kto w dniu wyborów kończy 35 rok życia, żeby mógł wziąć w nich udział. Przesunięcie o dwa tygodnie daty wyborów powoduje, że ponad 20 tys. obywateli traci wbrew konstytucji bierne prawo wyborcze. Dlatego zwróciłem się z pytaniami do Państwowej Komisji Wyborczej o wyjaśnienie tych wątpliwości
- poinformował szef PO.
Dodał, że nie chce mu się wierzyć, że w ciągu 14 dni można by odbudować proces wyborczy i zorganizować wybory tak, żeby osoby przebywające za granicą miały zagwarantowane wzięcie w nich udziału.
Budka pytany co jeśli wybory prezydenckie się odbędą i Sąd Najwyższy uzna ich ważność. "To nie będą wybory - podkreślił szef KO. "Mamy przygotowany wariant 'B', czyli masowe protesty wyborcze z argumentacją prawną" - zapowiedział.