Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Brudna gra TVN. Teraz atakują za interwencję ws. nielegalnych tabletek. Wcześniej przed nimi... przestrzegali

TVN aktywnie wspiera narrację, która popiera prawo do aborcji, jednocześnie krytykując działania policji, która próbuje ustalić, skąd "pani Joanna" pozyskała tabletki poronne. Okazuje się jednak, że w przeszłości stacja ta ostrzegała, że zakup i stosowanie tych środków.... niesie ryzyko dla życia. Dziesięć lat temu w materiale telewizji TTV - należącej do TVN Warner Bros. Discovery - porównywano sprzedawców tych specyfików do dilerów narkotykowych.

Skąd nagła zmiana zdania TVN24?
Skąd nagła zmiana zdania TVN24?
Fot.Tomasz Jędrzejowski/ Gazeta Polska

We wtorek na antenie TVN w programie "Fakty" ukazał się reportaż dotyczący interwencji policji w jednym z krakowskich szpitali wobec kobiety, która została przyjęta na oddział SOR po zażyciu tabletki poronnej. Materiał ten sugerował, że funkcjonariusze przybyli w związku z dokonaną przez nią aborcją.

Jednak opublikowane przez Komendę Główną Policji nagrania przedstawiają sytuację zupełnie inaczej. Okazuje się, że policja we współpracy z lekarzem, który zgłosił incydent na numer alarmowy, podejrzewając próbę samobójczą, prawdopodobnie uratowała życie pani Joanny.

Wśród polityków totalnej opozycji i sprzyjających im mediów - w tym w TVN 24 - dominuje obecnie narracja, że sytuacja ta jest skandaliczna i policja nie powinna zajmować się sprawą, skąd kobieta pozyskała niedozwolone tabletki. 

Tymczasem okazuje się, że jeszcze dziesięć lat temu TVN zupełnie inaczej patrzył na tę sprawę i sam przestrzegał przed zażywaniem tego rodzaju tabletek. - Tabletki wczesnoporonne zawierające substancje czynne, takie jak mizoprostol i mifepriston (RU486), są w Polsce nielegalną formą aborcji. Jednak pacjentki, które decydują się na ich zakup w internecie, ryzykują znacznie więcej. Pozbawione jakiejkolwiek kontroli medykamenty mogą bowiem zawierać w swoim składzie niemal wszystko - napisano w artykule opublikowanym na portalu tvn24.pl. 

- Stosowanie tych leków zagraża bezpośrednio życiu pacjentek - ostrzegała Zofia Ulz, główny inspektor farmaceutyczny w programie  "Blisko Ludzi" TTV, które także należy do grupy Discovery.

A oto inny cytat z artykułu, który można znaleźć na portalu Tvn24.pl:

Ginekolog Monika Przybyłkowska przyznaje, że do szpitala trafiają pacjentki, które zażyły kupione w internecie tabletki wczesnoporonne. - To jest bardzo duże niebezpieczeństwo, również dla osób, które potem tej pacjentce miałyby pomóc. Bo ona powie, co zażyła i powie, gdzie to kupiła, ale tak naprawdę my też nie jesteśmy pewni, co ona wzięła i pomóc jej jest bardzo trudno - wyjaśnia. [...] Ginekolog Monika Przybyłkowska porównuje sprzedawców tabletek do dilerów. - Celem zarobku sprzedają coś, czego działania nie są pewni - wyjaśnia.

W artykule na tvn24.pl Zofia Ulz, główny inspektor farmaceutyczny, mówi także:

- Świadomość tych ludzi, jeśli chodzi o działanie leku jest żadna, jest zerowa. To nie są ludzie, którzy mają jakiekolwiek przygotowanie. Natomiast perfidia jest stuprocentowa. Oni sobie doskonale zdają sprawę z tego, że jeżeli kobieta zażyje taki lek i nie uzyska pomocy lekarskiej w odpowiednim czasie, to może już nie być na tym świecie. [...]To są po prostu ludzie, którzy mają za nic ludzkie życie i zdrowie, którzy kosztem każdej złotówki poświęciliby zdrowie drugiego człowieka. Jeszcze raz apeluję do kobiet: jeżeli chcecie żyć, to nie kupujcie leków w internecie.

 



Źródło: Niezalezna.pl

Adrian Siwek